Nie będę krytykować toru - komentarze po spotkaniu Start Gniezno - Włokniarz Częstochowa

Start Gniezno uległ na swoim torze Włókniarzowi Częstochowa w pierwszym spotkaniu barażowym o prawo startu w Speedway Ekstralidze 2012. "Lwy" wypracowały sobie 4-punktową przewagę przed meczem rewanżowym. Reprezentanci gości podkreślali, że nic nie jest jeszcze przesądzone i na własnym obiekcie muszą być bardzo skupieni.

Jarosław Dymek (Menedżer Włókniarza Częstochowa): Nie ma łatwych zwycięstw. Mieliśmy oczywiście przed tym meczem pewne obawy. Serce jak zwykle biło mocno. Najważniejsza jest jednak wygrana. Cztery punkty są po naszej stronie i to na pewno daje nam pewien komfort. Nie będę krytykować toru, bo jest jednakowy dla wszystkich, aczkolwiek wydaje mi się, że zwykle jest tutaj przygotowywany on nieco inaczej.

Rafael Wojciechowski (Start Gniezno): Nie jest to komfortowa sytuacja. Nie wiadomo jak do tego rewanżu podejdziemy. Na pewno będzie na ten temat dyskusja z zawodnikami. Włókniarz był lepszy. Można powiedzieć, że mieliśmy trochę pecha, słabiej pojechał Woffinden, ale rywale wygrali zasłużenie. Trudno teraz ocenić czy takie przygotowanie toru było błędem, zawodnicy twierdzili, że będzie to najlepsze rozwiązanie.

Grigorij Łaguta (Włókniarz Częstochowa): Dobrze mi się jechało, zdobyłem sporo punktów, więc było ok. To co mogłem, to zrobiłem. W niektórych biegach byłem trochę wolniejszy, bo jechałem z tyłu i obrywałem szprycą, a na takim torze nie było łatwo jechać szybko.

Oskar Fajfer (Start Gniezno): Myślę, że chociaż w pewnym stopniu mogę być z siebie zadowolonym. Tragedii nie było. Dobrze mi się jeździło, tak jak w całej końcówce sezonu. Na początku spotkania mieliśmy jako drużyna troszkę problemów, później było już lepiej. Gratuluję rywalom, bo byli po prostu lepsi.

Komentarze (0)