Sławomir Musielak doznał złamania kręgosłupa w skutek upadku, do którego doszło w trakcie meczu ligowego. - Pierwsze diagnozy i myśli po upadku były takie, że już nie wrócę na tor w tym sezonie. Dobre leczenie i świetna rehabilitacja sprawiły jednak, że udało mi się dość szybko wrócić do zdrowia. Mam za sobą kilka treningów i turniejów. Mój środowy występ w Lesznie jest chyba ostatnim w tym sezonie - powiedział w junior Byków w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Przed kontuzją Sławomir Musielak nie znajdował się w dobrej formie, jeździł pasywnie i mało skutecznie. W środę podczas zawodów młodzieżowych rozgrywanych na Stadionie im. Alfreda Smoczyka zaprezentował zaskakująco ambitną i agresywną jazdę. - Po powrocie na tor jestem zupełnie innym zawodnikiem na dystansie. Nie jestem jedyną osobą, która to zauważyła. Cieszy mnie to, że moja jazda wygląda całkiem inaczej niż przed kontuzją. Nie wiem dlaczego, ale czuję się teraz lepiej i pewniej. Jestem bardziej agresywny na trasie. Ostatnie treningi i turnieje były dla mnie budujące. Myślę, że to jest bardzo dobry prognostyk na przyszłość - mówi młodzieżowiec Unii Leszno.
Sławomir Musielak otwarcie przyznaje, że jego słabe występy na początku sezonu były skutkiem tego, że nie radził sobie z oczekiwaniami otoczenia. - Wydaje mi się, że jeżdżę teraz lepiej ponieważ nie czuję na sobie presji. Na początku tegorocznych rozgrywek ligowych bardzo się spinałem, czułem na plecach oddech innych zawodników. Chciałem jechać jak najlepiej a efekty były odwrotne do zamierzonych. Teraz robię wszystko na spokojnie, jadę dla siebie nie dla innych. Okazuje się, że to jest dobre podejście. Teraz kiedy zeszło ze mnie ciśnienie radzę sobie zdecydowanie lepiej. Trzeba otwarcie powiedzieć, że wcześniej nie radziłem sobie z presją. Teraz mam spokój, luz, nic nie muszę tylko mogę. Moja jazda wygląda teraz zupełnie inaczej a ja czuję się znacznie pewniej.
W przyszłym sezonie Sławomir Musielak nie będzie już juniorem. Zawodnik ma świadomość, że nie będzie mu dane zostać w Unii Leszno. - Nie myślę nawet o tym, żeby zostać w Lesznie. Unia to taki klub, że trzeba być gotowym nie na 100, ale na 110 procent. Czuję, że na razie to jest ponad moje siły. Nie wiem gdzie będę jeździł w przyszłym roku. Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym. W tej chwili cieszę się ze swojej postawy w końcówce sezonu, bo moja jazda dodała mi wiary w siebie.