Zgodnie z przepisami, w każdym zespole Speedway Ekstraligi (w meczu) będzie mógł występować tylko jeden zawodnik z cyklu Grand Prix. Lista klubów, które poszukują takiego zawodnika, jest bardzo wąska. Na tę chwilę pewni swojego miejsca w składzie mogą być Tomasz Gollob (Caelum Stal Gorzów), Jason Crump (PGE Marma Rzeszów), Jarosław Hampel (Unia Leszno) i Emil Sajfutdinow (Polonia Bydgoszcz). Wszystko wskazuje na to, że w Tauronie Azotach Tarnów wystartuje Greg Hancock. W Toruniu wybór padnie zapewne na Chrisa Holdera. We Wrocławiu miejsce w składzie powinien znaleźć Kenneth Bjerre. W Zielonej Górze czekają na decyzję Piotra Protasiewicza. Jeżeli zdecyduje się na starty w Grand Prix, to prawdopodobnie będzie musiał znaleźć nowy klub, gdyż większe notowania ma Andreas Jonsson.
W świetle tej sytuacji, bez zawodnika z cyklu Grand Prix w składzie pozostaną jedynie Lotos Wybrzeże Gdańsk i Włókniarz Częstochowa. W Gdańsku zerwano rozmowy z Nickim Pedersenem po tym, jak Duńczyk zażądał za podpis pod kontraktem 1,5 miliona złotych i 700 euro za punkt. Prowadzone są jednak rozmowy z Protasiewiczem. Na pewno większe szanse ma Polak, między innymi ze względu na przepis o konieczności posiadania czterech zawodników krajowych w składzie. Pedersenowi pozostałby zatem jedynie Włókniarz Częstochowa. Duńczyk zna już działaczy i klub. Wiele się jednak od czasu jego startów pod Jasną Górą zmieniło. Czy prezes Marian Maślanka zakontraktowałby Duńczyka na warunkach, które zaproponował w Gdańsku? - Nie ma takiej opcji. W tym roku sytuacja jest inna. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby zawodnicy pierwsi się do nas zgłaszali z propozycją zatrudnienia. Dotychczas to my musieliśmy składać im oferty. Teraz to my mamy zapytania od zawodników, czyli zmienia się to wszystko. Nie mogę mówić o konkretnych nazwiskach, bo to potem utrudnia negocjacje. To, że do nas spływają zapytania zawodników to już jest sygnał, że idą zmiany. To pierwsze oznaki, że ograniczenie liczby zawodników z cyklu Grand Prix przyniosło efekty. To nie my jesteśmy pod presją, ale zawodnicy, którzy jeszcze nie znaleźli pracy - powiedział dla SportoweFakty.pl prezes Włókniarza Częstochowa.
Oprócz Pedersena miejsca w Ekstralidze nie znaleźliby również Fredrik Lindgren, Chris Harris, Antonio Lindbaeck, Bjarne Pedersen i Darcy Ward. Oczywiście przy założeniu, że wszyscy zawodnicy przyjmą dzikie karty. Spośród wspominanych żużlowców najczęściej w kontekście startów pod Jasną Górą wymienia się Lindgrena.