Przed rozpoczęciem sezonu wielu żużlowców nie zostawiało suchej nitki na zawodnikach. Postanowiliśmy zapytać ich z perspektywy czasu co sądzą o nowej konstrukcji. Krzysztof Buczkowski jest kolejnym zawodnikiem, który zwraca uwagę na rzeczywisty wzrost kosztów uprawiania czarnego sportu. - Wydatki na sprzęt były w tym roku większe, ale w moim odczuciu nie była to znaczna różnica. Trzeba było kupić kilka innych rodzajów tłumika, żeby wszystko odpowiednio dograć. Nie chciałbym się nikomu narażać, ale mogę powiedzieć, że w moim przypadku różnica w wydatkach na sprzęt nie była diametralna. Remonty silników kosztowały trochę więcej, ale określiłby te podwyżki jako znośne. Można to wytrzymać. Na pewno nie jest prawdą, że koszta wzrosły o 50 procent - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Zawodnik podkreśla, że w wielu aspektach nie sprawdził się czarny scenariusz, który miał być efektem wprowadzenia tłumików nowej konstrukcji. - Ja od początku byłem za ich wprowadzeniem. Nie jest oczywiście zwolennikiem nowych tłumików, ale chciałem na nich jeździć, bo cały świat już je stosował. Było tylko kwestią czasu kiedy staną się one obowiązkowe u nas. Mimo to Polska potwierdziła swoją dominację w światowym żużlu o czym świadczą wyniki Drużynowego Pucharu Świata. Było wokół tego tematu trochę kontrowersji, ale myślę, że to wszystko się dobrze skończyło. Nie było tak jak się spodziewano, że z toru będzie wiało nudą. Walki na dystansie nie brakowało. To, że w niektórych przypadkach tory pozostawiały wiele do życzenia jest już kwestią organizatorów.
Czytaj także:
Grzegorz Zengota: Nowy tłumik miał wpływ na moją kontuzję
Dawid Lampart: Pod względem bezpieczeństwa nie było różnicy
Zenon Plech: Ośmieszyliśmy się aferą tłumikową
Piotr Świderski: Wydatki na sprzęt wzrosły przez nowe tłumiki
Sebastian Ułamek: Upadek Kołodzieja był skutkiem zastosowania nowego tłumika
Adrian Miedziński: Przyzwyczailiśmy się do nowych tłumików