Po bardzo dobrym występie w turnieju jubileuszowym Mariusza Staszewskiego, ostrowscy kibice liczyli, że Łukasz Sówka równie dobrze zaprezentuje się w Turnieju o Łańcuch Herbowy. Niestety, tym razem było gorzej. Dlaczego? - Było twardziej niż zazwyczaj. Nie mogłem się połapać z ustawieniem motocykli. Zimno bardzo przeszkadzało, bo palce cały czas drętwiały. Najważniejsze, że cało i zdrowo udało się zakończyć sezon, który jest dobrym prognostykiem na przyszły rok. Końcówka tego sezonu nie była najgorsza. Jeżeli dopracujemy pewne sprawy z motocyklami, a także ja popracuje nad sobą, to myślę, że nowy sezon rozpocznę od mocnego przytupu - tłumaczy młody żużlowiec.
Kilka dni temu Łukasz Sówka gościł w Anglii, gdzie miał okazję potrenować na torze w Rye House, a także wziął udział w turnieju w Wolverhampton. - To jest zupełnie inny żużel. Na angielskich torach trzeba umiejętnie operować manetką gazu. Dużo gimnastykować się na torze, wyginać sylwetkę. Tor w Wolverhampton jest dość ciężki. W Rye House podobnie. Myślę, że trening tam zaprocentuje w przyszłości na trudniejszych torach w Polsce – uważa Sówka.
Czy Łukasz Sówka zaprezentował się w Anglii na tyle dobrze, że będzie mógł liczyć na angaż w którymś z klubów w przyszłym sezonie? - Tego nie mogę powiedzieć. Myślę, że będzie dobrze - odpowiada trochę tajemniczo 18-latek.
Jaka będzie natomiast przyszłość Łukasza Sówki jeśli chodzi o polską ligę? Wiadomo przecież, że był on tylko wypożyczony do Ostrowa z Zielonej Góry. - Jeżeli działacze z Ostrowa wykażą jakiekolwiek chęci, żebym tutaj został, zrobię wszystko, by tak się stało. Tutaj mam swoich zaufanych sponsorów, braci Garcarków, którym serdecznie dziękuję za pomoc w całym sezonie. Dziękuję także całemu mojemu teamowi. Tacie, Marcinowi Liberskiemu, Michałowi Filipowi i wszystkim innym, których nie wymieniłem. Cały mój team przyczynił się do moich wyników w trakcie sezonu. Nie byłoby moich takich postępów, gdyby nie praca tych wszystkich ludzi – podkreśla żużlowiec.
Wśród zawodników drugiej ligi Łukasz Sówka ze średnią ponad 1,5 punktu na bieg uplasował się na 31. miejscu. - Było dość dobrze. W lidze punktowałem całkiem nieźle, szczególnie w Ostrowie. Na wyjazdach bywało różnie, aczkolwiek zdarzyły się mecze, gdzie również na obcych torach pojechałem dobrze. Myślę, że zimą wyciągniemy wnioski, co nie pasowało na wyjazdach, tak by poprawić moje wyniki na innych torach. W przyszłym roku chciałbym być jeszcze skuteczniejszy - zapewnia zawodnik, który w sezonie 2011 był także finalistą Brązowego i Srebrnego Kasku.
Kiedy zapadną decyzję o przyszłości Łukasza Sówki? - Myślę, że pod koniec listopada lub najpóźniej na początku grudnia będzie wiadomo, gdzie wystartuję w przyszłym roku - kończy junior Lubawy Litexu Ostrów.