- Myślę, że nasz skład jest już zamknięty, chociaż należy pamiętać, że do wyjaśnienia pozostaje sprawa Warda. Wszyscy w klubie żyjemy dobrą nadzieją, że jej finał będzie dla wszystkich pozytywny. Zakładając jakiś czarny scenariusz, przygotowujemy się do alternatywnych rozwiązań, ale o tym na razie nie mogę mówić - tłumaczy w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Unibaksu Toruń Mirosław Kowalik.
Szkoleniowiec torunian zapewnia jednak, że w klubie nikt nie robi na razie paniki. - W naszym klubie z powodu zaistniałej sytuacji nie ma naprawdę żadnej paniki. Do wszystkiego podchodzimy na spokojnie. Wynika to z prostego powodu, że nie znamy szczegółów i nie wiemy dokładnie, na czym ta sprawa stoi. Wiem, że prezes naszego klubu rozmawiał z Darcy`m osobiście i ma jakieś ustalenia. Ja szczegółów nie znam i dlatego nie chciałbym się o nich wypowiadać. Nie zamierzam się do niczego ustosunkowywać, od tego są sądy - wyjaśnia Kowalik.
Kowalik nie ukrywa, że wraz z działaczami monitorował już rynek transferowy, gdyby sytuacja z Australijczykiem nie miała pozytywnego finału dla zawodnika i jego polskiego pracodawcy. - Monitorowaliśmy rynek transferowy, sprawdzając kto ewentualnie mógłby nas zasilić, ale powiem szczerze, że nie chcę w ogóle mówić o jakichkolwiek nazwiskach - zakończył trener Unibaksu Toruń.