- Cztery osoby z jednego zespołu to wystarczające minimum - uważa Dawid Kozioł, menedżer Andreasa Jonssona. Jak informuje Gazeta Wyborcza, zawodnicy i ich teamy będą wylatywać z trzech lotnisk, w Londynie, Kopenhadze (tutaj swoją podróż rozpocznie Tomasz Gollob) oraz Frankfurcie nad Menem. Z tych trzech miejsc udadzą się do Dubaju, gdzie na nich i ich sprzęt czekać będzie wyczarterowany przez BSI samolot. Ten poleci do Auckland.
Do Europy teamy ponownie wrócą samolotem, ale na swój sprzęt będą musiały czekać aż tydzień i dostaną go... dzień przed planowanym startem Speedway Ekstraligi. Ponadto termin turnieju GP Nowej Zelandii powoduje, że nikt z uczestników cyklu nie będzie mógł wziąć udziału w Kryterium Asów.
Wczesny termin inauguracji cyklu zmieni trochę system przygotowań zawodników. Menedżer Jonssona uważa, że zawodnicy będą mieli zdecydowanie krótszą przerwę w startach niż było to dotychczas. - Zwykle opóźnialiśmy pierwsze kontakty z motocyklem jak najdłużej się dało, aby Andreas miał czas na jak największą regenerację organizmu po poprzednim sezonie. Dlatego też mam nadzieję, że będzie to pierwsze i ostatnie Grand Prix w Nowej Zelandii - powiedział Dawid Kozioł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
Menedżer Andreasa Jonssona ma nadzieję, że GP Nowej Zelandii odbędzie się tylko raz