- Nie dostaliśmy pełnej licencji przez jeden, zwykły, drobny, nic nie znaczący szczegół. W związku z tym, że w Gorzowie mamy międzynarodowe imprezy, takie jak półfinały i finały Grand Prix, procedura światowa nakazuje, żeby na stadionie znajdowała się studzienka do utylizacji wody po umyciu motocykli. Jest to więc bzdet nic nie znaczący - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Wymóg międzynarodowych władz żużla, którego nie spełnia na razie gorzowski klub, wynika jedynie z dbania o ekologię. - Na stadionie musi być oddzielne odprowadzenie wody dla mytych silników i motocykli, żeby to wszystko było utylizowane. Nie może to bowiem trafić do kanalizacji. Jest to jedyna przyczyna nie przyznania nam pełnej licencji. Można powiedzieć, że jest to drobiazg, wręcz super pierdoła. Gdybyśmy nie mieli tych imprez światowych, to najprawdopodobniej nie mielibyśmy takiej sytuacji - wyjaśnił prezes.
Studzienka na gorzowskim stadionie pojawi się w najbliższym czasie. - Nawet nie wiem, jak długo będzie to trwało, ale jest to kwestia dwóch do trzech tygodni. Naprawdę jest to bzdet - podkreślił sternik Caelum Stali.
Warunkowa licencja nie wpływa negatywnie na obecność zespołu w rozgrywkach. - Chodzi tu jedynie o to, że jak już zrobimy studzienkę, to będziemy mieli pełną licencję. Dziękuję, że zadzwonił pan do mnie w tej sprawie, bo gorzowski klub na arenie światowej ma wiarygodność sto na sto, a niektórzy bardzo chcą, abyśmy się poślizgnęli. Gdybyśmy nie organizowali imprez międzynarodowych i nie wydłubanoby tej sytuacji, nikt by nawet o to nie zapytał. Musieliśmy jednak wykazać, czy studzienka jest i dlatego zostało to wychwycone w procesie licencyjnym. Myślę, że kibice nie obrażą się na nasz świetnie zarządzany klub z tak błahego powodu - zakończył Komarnicki.
GALERIA: Przywitanie medalistów DMP w Gorzowie Wielkopolskim