Rafał Trojanowski: Celem pierwsza czwórka

- W innych klubach wygląda to tak, że więcej się czaruje i obiecuje, a później trzeba zawodnikowi dobrze naściemniać. W Łodzi wszystko jest czarno na białym - mówi o powodach pozostania w Łodzi Rafał Trojanowski.

- Współpraca z zarządem, głównym sponsorem, całą drużyną Orła układała się bardzo dobrze już w minionym sezonie. Wydaje mi się, że to miało główny wpływ na decyzję o pozostaniu w Łodzi. Poza tym, po zakończeniu tego sezonu został duży niedosyt, jeśli chodzi o moje osiągnięcia w tym zespole. Myślę, że stać mnie na zdecydowanie więcej i chciałbym to udowodnić w kolejnym sezonie. Bardzo mi zależy, żeby naprawić to, co zepsułem. Podpisałem kontrakt i jestem zadowolony. Niemal do ostatniej chwili czekałem na stanowisko działaczy. Okazało się, że byli za. Podobnie było ze mną i trzeba było dograć tylko konkrety. Z tym uporaliśmy się jednak bardzo szybko. Cieszę się, bo w Łodzi jest naprawdę fajna atmosfera, mimo że to miasto nie jest jakąś kolebką żużla - tłumaczy powody pozostania w Łodzi Rafał Trojanowski.

To jednak niejedyne powody, które zadecydowały o pozostaniu Trojanowskiego w Łodzi. - Nasze kontrakty są z pewnością niższe niż w innych klubach. Wiele warta jest jednak słowność, a pod tym względem Łódź wyprzedza inne kluby. Pan Skrzydlewski i cały zarząd wywiązują się w stu procentach z tego, co powiedzą. To poważni ludzie, z którymi można poważnie rozmawiać. Tutaj w trakcie rozmów nie ma jakiegoś owijania w bawełnę. Jeżeli są pieniądze, dostajemy je natychmiast. Tak samo wiemy o jakimkolwiek problemie, który się pojawia i jesteśmy informowani, kiedy najpóźniej otrzymamy wynagrodzenie za naszą pracę. W innych klubach wygląda to tak, że więcej się czaruje i obiecuje, a później trzeba zawodnikowi dobrze naściemniać. W Łodzi wszystko jest czarno na białym. Każdy z nas wie, ile może wygrać.

Działacze przed swoimi zawodnikami stawiają cel w postaci utrzymania w lidze. Jakie oczekiwania ma Trojanowski? - Nie ma sensu się oszukiwać. Orzeł Łódź nie będzie drużyną na awans do Ekstraligi. Tak to przynajmniej wygląda przed sezonem. Trudno w tej chwili jeszcze powiedzieć, kto do nas dojdzie. Nie sądzę jednak, że będą to jakieś gwiazdy na miarę cyklu Grand Prix. W koncepcji budowy składu raczej wiele się nie zmieni. Jestem jednak przekonany, że dołączy do nas jakiś wartościowy zawodnik i będziemy walczyć o awans do pierwszej czwórki. Wydaje mi się, że to realny cel. Ogólnie jednak gdybanie i zakładanie przed sezonem czegokolwiek nie ma wielkiego sensu. W lidze polskiej nie ma już zawodników, którzy startują tylko po to, żeby sobie pojeździć. Każdy wyjeżdża na tor i chce wygrywać. Jeżeli wszystko układa się dobrze, słabsza drużyna może pokonać nawet najmocniejszą. Musimy dobrze przygotować się do sezonu. Każdy z nas ma jakieś ambitne cele, plany i trzeba zrobić wszystko, żeby było znacznie lepiej niż w tym roku. Przy okazji chciałbym pozdrowić kibiców z Łodzi, Krosna, Poznania i Rzeszowa. Już teraz życzę wszystkim wesołych świąt - zakończył.

Komentarze (0)