Andrzej Małecki: Zgodnie z kontraktem klub nie zalega braciom Pawlickim żadnych pieniędzy

Według rodziny Pawlickich Polonia Piła nadal jest im winna pieniądze za sezon 2011. Zupełnie inne zdanie na ten temat ma wiceprezes klubu - Andrzej Małecki i przedstawia szczegóły tej sytuacji.

W pilskich mediach pojawiły się informacje na temat rzekomo podpisanego pisma przez działaczy Polonii, w którym zobowiązują się oni do spłaty braciom Pawlickim zaległości. Wiceprezes klubu - Andrzej Małecki potwierdza, że takie pismo zostało podpisane, jednak nie ma w nim mowy o zaległościach. - Rzeczywiście ja i prezes Łysanowicz podpisaliśmy pismo, jednak nie była w nim stwierdzona jakakolwiek zaległość. Widniała tam jedynie informacja, że zobowiązujemy się rozliczyć z nimi do 15 października. Nie mogło być mowy o jakichkolwiek wartościach, gdyż w momencie podpisywania pisma liga jeszcze trwała i nie znaliśmy wartości, jaką będziemy musieli zapłacić. Jeżeli istnieje jakakolwiek kwota, to jest ona nieprawdziwa.

Do pilskiego klubu wpłynął wniosek przedstawiciela rodziny Pawlickich o uregulowanie kwoty w wysokości 108 tys. zł. Wiceprezes Polonii zapewnia, że klub nie jest im tych pieniędzy winny i nie ma podstaw do ich wypłacenia. - W momencie podpisywania kontraktu klub był zobligowany do przestrzegania regulaminu finansowego. Sytuacja wygląda w ten sposób, że zawodnicy wystawiali niepoprawne dokumenty. Nie jest też prawdą, że nie dostawali pieniędzy od lipca. Mamy dokumenty, które potwierdzają, że wypłaty były dokonywane również w sierpniu. Wysłaliśmy do nich zestawienie, na którym przedstawiliśmy faktury, które były wystawione niepoprawnie. Przeliczyliśmy to zgodnie z kontraktem i prosiliśmy o wystawienie do nich korekt. Do dnia dzisiejszego ich nie dostaliśmy. Jedyne co otrzymaliśmy, to wezwanie od prawnika do zapłaty 108 tys. zł. Nie ma jednak dokumentów, na podstawie których moglibyśmy te pieniądze zapłacić.

Andrzej Małecki mówi o nieprawidłowo wystawianych fakturach. Chodzi konkretnie o zwrot kosztów dojazdu, a także opłatę za zawody, które nie były zapisane w kontrakcie. - Były nieprawidłowo wystawiane kwoty za dojazd. Według kontraktu to 35 groszy za kilometr netto, natomiast na rachunkach widnieją kwoty 1500 zł. Łatwo policzyć skąd musieli dojeżdżać, bo wychodzi około 4 tys. kilometrów. Do żadnej faktury nie ma także przedstawionych wyliczeń kilometrówki. Uważam, że są to kwoty niezgodne z kontraktem. Na fakturach widnieją też zawody, których nie ma w kontrakcie, np. IMŚJ i MEP. Nie ma tego w kontrakcie, więc faktury za te zawody, które do nas przyszły, zostały zwrócone celem poprawienia i nigdy do nas nie wróciły.

Działacz obecnie kierujący pracą pilskiego klubu dodaje, że może z czystym sumieniem powiedzieć, iż Polonia względem braci Pawlickich nie ma żadnych zaległości. - Zgodnie z kontraktem klub nie zalega braciom Pawlickim żadnych pieniędzy. Nie mogę powiedzieć, czy zostali oni rozliczeni z Henrykiem Stokłosą, ale nie wierzę, aby było inaczej. To jest sprawa między sponsorem a zawodnikiem.

W związku ze sprawą braci Pawlickich, a także zaległościami w stosunku do Piotra Śwista, pilski klub nie otrzymał w pierwszym terminie licencji. Sprawa Piotra Śwista została już załatwiona i do Zarządu Głównego PZMot zostało złożone odwołanie. Klub ma nadzieję, że zostaną otwarte kontrakty braci, obliczone kwoty w nich zawarte i to wszystko będzie porównane z kwotami, które Pawliccy otrzymali. Wówczas Polonia o licencję może być spokojna, gdyż według zapewnień braciom zostało wypłacone nawet więcej pieniędzy, niż było zapisane w kontraktach. - We wtorek wysyłamy do Warszawy swoje stanowisko względem Pawlickich. W stosunku do Śwista można powiedzieć, że sprawa jest rozwiązana. Piotr Świst obecnie przebywa u nas w Pile i ustaliliśmy wszystkie warunki dotyczące spornych kwestii. W przypadku braci Pawlickich dużo zależy od podejścia do sprawy PZMot-u.

Sprawę badała także komisja rewizyjna pilskiego klubu. Wkrótce przedstawimy Państwu wypowiedź jej przewodniczącego - Grzegorza Małucha.

Komentarze (0)