- Dwa lata temu odchodziłem z Bydgoszczy, bo chciałem zmienić otoczenie, choć na pewno nie było mi tu źle. Po ciężkiej kontuzji potrzebowałem jednak być bliżej domu, aby szybko wrócić do dobrej formy. W Grudziądzu wszystko miałem na miejscu. To były tylko dwie godziny obowiązków, choć również dużo czasu poświęciłem na przygotowanie się do występów w lidze angielskiej. Kosztowało to wszystko sporo wysiłku - ocenił Buczkowski.
- Chcę udowodnić na torze, że nauka w ostatnich miesiącach nie poszła w las. Przede wszystkim najważniejsze będą dla mnie mecze wyjazdowe. Chcę dobrze jeździć nie tylko na własnym torze, a tak dotychczas właśnie było. W sporcie wszystko jest możliwe. Nie mamy co prawda drużyny zbudowanej na walkę o złoto DMP, ale postaramy się sprawić niejedną miłą niespodziankę - dodał 25-letni żużlowiec.
- Przez dwa ostatnie sezony jeździłem tylko na zapleczu Speedway Ekstraligi, ale poziom był w tych rozgrywkach bardzo wyrównany. Ci sami zawodnicy jeździli również w lidze angielskiej i tam spisywałem się w miarę dobrze. Dlatego teraz w Polsce nadszedł czas, abym udowodnił swoją dobrą dyspozycję również na innych, bardziej wymagających torach. Cieszę się z powrotu do Bydgoszczy.
Od kilku miesięcy życie Krzysztofa Buczkowskiego wygląda zupełnie inaczej. Wszystko przez narodziny córki nowego zawodnika Polonii. - Opieka nad rodziną pochłania sporo czasu, a latorośl ma już siedem miesięcy. Dużo musiałem zmienić w moich przygotowaniach do sezonu, aby również pomóc mojej dziewczynie. W ciągu sezonu wygląda to oczywiście zupełnie inaczej. Staram się mocno trenować, bo wiem, że to w przyszłości przyniesie dobre efekty - zakończył Buczkowski.