Przygnębiony Trojanowski

Zaledwie 2 punkty i stracony najlepszy silnik - to bilans wyjazdu Rafała Trojanowskiego na ligowy mecz do Daugavpils. - Wracałem do domu w bardzo złym nastroju. Zainwestowałem w ten silnik sporo pieniędzy, a teraz nadaje się na złom - przyznał żużlowiec PSŻ Milion Team Poznań.

Trojan w Daugavpils startował po raz pierwszy. - Wrażenia mam bardzo pozytywne, stadion bardzo fajny, atmosfera i przyjęcie bardzo miłe - przyznał. - Tor bardzo dobrze przygotowany, ale nawierzchnia jest specyficzna. Myślę, że właśnie dlatego mieliśmy tam problemy. Ten tor w rzeczywistości jest inny, niż wydaje się na pierwszy rzut oka - dodał.

- W pierwszym biegu przyjechałem czwarty, bo właśnie źle odczytałem ten tor. W drugim było już dużo lepiej, a w trzecim dopadł mnie właśnie pech. Zatarł mi się najlepszy silnik, świeżo wyremontowany. Wymieniłem w nim niemal wszystko, łącznie z pojedynczymi śrubkami i nakrętkami, a teraz nadaje się właściwie na złom - powiedział przygnębiony żużlowiec. - Zamówiłem już nowy silnik, ale tak szybko go nie dostanę. Najwcześniej na rundę finałową. Do tego czasu będę musiał radzić sobie na starych dwóch silnikach.

Przed Trojanowskim mecz w Ostrowie, gdzie w sezonie 2007 wychowanek Stali Rzeszów miał groźny upadek. - To przeszłość, w ogóle o tym nie myślę - zapewnił. - Mecz oczywiście będzie ciężki, bo rywal klasowy, ale postaramy się powalczyć - zakończył.

Komentarze (0)