Zdaniem Witolda Skrzydlewskiego Adrian Osmólski pożyczył od Orła Łódź pieniądze, które teraz łodzianom powinien zapłacić GTŻ Grudziądz. - Nie wyobrażam sobie, żeby pan Fiałkowski nie musiał wyskoczyć z kasy, żeby mieć tego juniora. I zapewniam pana, że z niej wyskoczy. Inaczej w tym przypadku być nie może - mówił niedawno na naszych łamach Witold Skrzydlewski.
Zupełnie inaczej na całą sprawę spogląda Zbigniew Fiałkowski, który na wstępie przypomina kulisy transferu Adriana Osmólskiego do Grudziądza. - Byliśmy z tym zawodnikiem w kontakcie po zakończeniu sezonu. Rozmawialiśmy głównie z menedżerem żużlowca. Adrian Osmólski i jego przedstawiciel byli skłonni przyjść do Grudziądza. Bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Adrian przyjechał do nas na bal po ustaleniu wszystkich szczegółów i zdaje się, że dokładnie piątego grudnia wywiązał się z danego nam słowa i podpisał kontrakt. Żadnych dodatkowych kwestii w tej sprawie nie widzę. To były normalne rozmowy klubu z zawodnikiem, które zaowocowały podpisaniem umowy - przypomina prezes GTŻ-u Grudziądz.
Zbigniew Fiałkowski poinformował również, że GTŻ nie ma zamiaru przekazywać klubowi z Łodzi jakichkolwiek pieniędzy. Jego zdaniem, sprawa powinna zostać załatwiona pomiędzy zawodnikiem a Orłem Łódź. - Kwestia rozliczeń pana Skrzydlewskiego z Adrianem lub Adriana z panem Skrzydlewskim dotyczy tylko i wyłącznie ich. Nasz klub nie ma zamiaru wtrącać się w te rzeczy i nie będzie tego robić. Wiem, o co chodzi w całej sprawie, ale nie zamierzam jej komentować, ponieważ to interes dwóch wspomnianych panów - tłumaczy Fiałkowski.