Dwa sezony temu Łukasz Sówka debiutował w Speedway Ekstralidze w Falubazie Zielona Góra. Wówczas jednak nie miał okazji do regularnych startów wśród najlepszych. Poprzedni sezon odjechał w drugiej lidze, gdzie był podstawowym juniorem ostrowskiego klubu. - Zdaję sobie sprawę z przeskoku, jaki czeka mnie w tym sezonie. Pokazałem już jednak, że potrafię wygrywać z najlepszymi. Jak tylko zdrowie dopisze, powinno być dobrze - powiedział dla SportoweFakty.pl Łukasz Sówka.
Młody żużlowiec kompleksowo przygotowuje się do tego sezonu. Trenuje w Ostrowie pod okiem Tomasza Główki. - Pracuję bardzo ciężko. W porównaniu z poprzednim rokiem, większa uwagę skupiliśmy na wytrzymałości. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. W przyszłym tygodniu wybieram się także do Bydgoszczy na dodatkowe sesje do psychologa. Poddam się także odnowie biologicznej, m.in. krioterapii. Wszystko po to, by organizm trochę odpoczął, a od lutego czeka mnie ciąg dalszy ciężkich treningów - dodaje Sówka.
Łukasz Sówka jest bardzo zadowolony z faktu, że trafił do ekipy Marmy Rzeszów. - Ofert było więcej, ale Rzeszów najbardziej mi pasował. Cieszę się, ze będę jeździł w tej drużynie i na torze, który bardzo mi odpowiada, bo jest podobny do ostrowskiego. Świetnie się czuję na takich obiektach i mam nadzieję, że w Rzeszowie będę jeździł tak dobrze, jak na ostrowskim torze - mówi Sówka.
Duet juniorów rzeszowskiej drużyny z pewnością nie jest wymieniany jako czołówka ekstraligowych młodzieżowców. - Z każdym można wygrać. Pokazałem już nie raz, że mogę pokonywać nawet czołowych juniorów. Jeśli chodzi o moich kolegów z Marmy, przyznam się szczerze, że Marco Gaschke nie znam, ale mam dobry kontakt z Łukaszem Kretem. Składy drużyn z uwagi na KSM oraz ograniczenia startu zawodników z Grand Prix, wyrównały się. Zapowiada się naprawdę ciekawa walka - mówi niespełna 19-letni żużlowiec.
Zapytany o pięciu najlepszych juniorów Speedway Ekstraligi, Łukasz Sówka bez namysłu wymienia braci Piotra i Przemysława Pawlickich, Macieja Janowskiego i Patryka Dudka. Ze wskazaniem piątego ma już problem. - Reszta jest bardzo wyrównana. Mogę obiecać tylko, że sam będę bardzo się starał, by punktować jak najlepiej. Chciałbym miło zaskoczyć rzeszowskich kibiców. Będę walczył na sto procent swoich możliwości - obiecuje Łukasz Sówka.