- Przyjechaliśmy tutaj głównie z myślą o potrenowaniu, bo pojechaliśmy dopiero dwa treningi w Łodzi. To był pierwszy sparing kontrolny i każdy z zawodników sprawdzał i testował sprzęt. Gospodarze mieli mniej problemów, bo trenowali już wcześniej i wiedzieli, jakie ustawienia im pasują. Było widać, że są znacznie szybsi, szczególnie na starcie - podkreślał Rafał Trojanowski, który na swoim koncie uzbierał trzy oczka z dwoma bonusami.
Podopieczni Janusza Ślączki dopiero w środę wznowili treningi po zimowej przerwie. Brak objeżdżenia był niezwykle odczuwalny w szeregach łódzkiej ekipy. - Na pewno brakuje jazdy. Po w zasadzie dwóch treningach ciężko powiedzieć, kto jest w jakiej dyspozycji. Potrzeba czasu i myślę, że dopiero kolejne mecze sparingowe pokażą formę poszczególnych zawodników - tłumaczy Trojanowski.
Po pierwszym sezonie na zapleczu Enea Ekstraligi, gdzie Orzeł zapłacił przysłowiowe frycowe łodzianie mają niezwykły bagaż doświadczeń, który powinien zaprocentować w zbliżających się rozgrywkach. Łódzki klub finansowym potentatem z pewnością nie jest, ale działaczom udało się zbudować ciekawy zespół, który może wiele namieszać w stawce. - Na pewno naszym celem będzie walka o pierwszą "czwórkę" - zaznacza na wstępie Rafał Trojanowski. - Drużyny może poza Grudziądzem i Gnieznem są w miarę wyrównane i będzie trwała walka. Chcielibyśmy się znaleźć w pierwszej czwórce, bo jak wiemy drużyny z miejsc piątego i szóstego będą miały mniej meczy do rozegrania. Po raz kolejny będzie zatem nietypowa sytuacja, że dla niektórych w lipcu będzie w zasadzie po sezonie - kończy zawodnik Orła Łódź.