- Nie nazwałbym tego sukcesem. Stawka turnieju była bardzo wysoka. Przyjechali dobrzy zawodnicy, m.in. z czołówki z Grand Prix, tak więc było się z kim pościgać. Był to dla mnie jeden z kolejnych etapów przygotowania sprzętu. W końcu zacząłem jeździć na nowych silnikach, bo czas na to najwyższy. No i nie jest może idealnie, ale czeka nas jeszcze dużo pracy. Musimy znaleźć to odpowiednie i optymalne ustawienie. Ja też mam nadzieję, że tych błędów na torze będę popełniał coraz mniej, ale na tę chwilę niepokojących sytuacji nie ma - poinformował Piotr Protasiewicz na swojej stronie internetowej.
Sprzęt byłego indywidualnego mistrza Polski jak na razie spisuje się dobrze, ale niezbędne będą dodatkowe testy. - Nie jestem jeszcze mega zaniepokojony sytuacją. Nie jest jednak optymalnie, bo muszę popracować nad startami i wyjściami spod taśmy. Na tym się teraz koncentrujemy i zobaczymy czy się uda. Sprzęt jedzie jednak bardzo szybko, ja również popełniam mniej błędów na torze. Tak jak mówię jestem na jednym z kolejnych etapów. Mamy przed sobą jeszcze kilka treningów, później pierwsze turnieje i eliminacje do Złotego Kasku, turniej Rafała więc będzie czas na kolejne testy - przyznał 37-letni żużlowiec.
Protasiewicz ma teraz kilka dni na odpoczynek, a później zacznie kolejne testy sprzętu przed pierwszą kolejką ligową. - Ten tydzień to czas na odpoczynek, ostatnie dni były bardzo intensywne i pełne jazdy. Pod koniec tygodnia mamy kolejne treningi w Zielonej Górze i dwa mecze sparingowe w Lesznie i u nas. Mam nadzieję, że wtedy zjedzie już reszta zamówionego sprzętu i wtedy będziemy już wiedzieć jak wygląda sytuacja. Kolejny tydzień to już czas na selekcję pod kątem ligi.
Źródło: www.pepe.pentel.pl
[i]
[/i]