Bartosz Tarnowski: W miniony weekend pojechaliście dwukrotnie sparing z ekstraligowym Włókniarzem Częstochowa. W wyjazdowym spotkaniu nie poszło ci zbyt dobrze, za to na własnym torze zaprezentowałeś się już dużo lepiej.
Rafał Trojanowski: Było widać, że poszło mi lepiej, niż w sobotę. Ale po to są sparingi, aby można było coś zepsuć, by później to naprawić. Tak to zawsze wygląda. No niestety nie można tak sobie eksperymentować do woli, bo jest nas za dużo w składzie i trener patrzy, kto jedzie najlepiej i zawsze istnieje ryzyko, że jak się zacznie kombinować, to wyleci się ze składu. Jednak podczas tego sparingu było dużo lepiej. Żałuję trochę tego, że jeden z moich biegów został przerwany. Wygrałem wtedy start, ale chwilę później przewrócił się Semen Własow i był powtórzony bieg. Chciałem zobaczyć, jakby to wyglądała dalej, bo byłem wtedy na prowadzeniu. Szkoda, że na trasie nie udało mi się nikogo minąć, choć byłem kilka razy blisko. Muszę popracować jeszcze nad startami.
Dlaczego tak słabo poszło ci na torze w Częstochowie?
- Jechałem tam na starej oponie i wydaje mi się, że to był główny problem mojej słabszej dyspozycji. Był przyczepny tor, ale niestety koledzy dysponowali lepszymi oponami i szczególnie na starcie to było widać, że zostaję w tyle.
Jak wyglądały twoje przygotowania do sezonu?
- Przygotowywałem się tak samo, jak co roku. Czyli była ciężka praca przez pięć dni w tygodniu, a do tego jazda na crossie. Poza tym, już nic specjalnego nie było.
Do pierwszego meczu ligowego pozostały już niecałe dwa tygodnie. Czy w tym czasie uda ci się dojść do jak najlepszej dyspozycji?
-
Raczej tak. Przed nami jeszcze sporo czasu, będą treningi, a w przyszły weekend szykuje się u nas turniej. Mam jeszcze kilka silników, które chciałbym wypróbować. Liczę, że wszystko odbędzie się bez problemów.
Czy nadchodzący sezon może być dla ciebie lepszy, niż ten przed rokiem?
-
Myślę, że tak. Mieliśmy w Łodzi już kilka treningów i na tym torze czuję się bardzo dobrze. Sprzęt też spisuje się na domowym torze dobrze, także liczę, że wszystko będzie szło w dobrym kierunku. Ale jak będzie, to pokaże liga.
Nad czym musisz popracować, aby twoje wysiłki przyniosły zamierzony efekt? Poprawienie formy, czy też praca nad sprzętem?
- Forma to jest jedno, a sprzęt drugie. Przed tym sezonem kupiłem nowe silniki i teraz pozostaje tylko kwestia dopasowania silników.
W waszej drużynie stoczy się niezwykle interesująca walka o miejsce w składzie. Władze Orła zakontraktowały sporą liczbę zawodników i będzie dużo ciężej przebić się do składu, niż przed rokiem.
- Faktycznie, jest nas sporo. Można byłoby zmontować nawet dwie drużyny. Ale wiadomo, że będą jechać ci, którzy są w danej chwili najlepsi.
Będziesz wśród tych najlepszych?
-
Trudno powiedzieć. Ale będę robił wszystko, aby tak było.
Tak jak przed rokiem, tak samo i teraz waszym celem jest walka o miejsce w pierwszej czwórce.
-
Będzie ciężko, bo nie ma w tej chwili słabych drużyn. Wszystkie drużyny, oprócz Grudziądza i Gniezna, które są mocniejsze od pozostałych, są w miarę wyrównane. Także będzie decydowała dyspozycja danego dnia.
Wychodzi więc na to, że walkę o pozostałe dwa miejsca w czołówce stoczycie z zespołami z Ostrowa Wielkopolskiego, Lublina i Daugavpilis.
-
Wszystkie te trzy drużyny i my mamy szansę na te dwa pozostałe miejsca i na pewno będzie toczyła się zacięta i zarazem ciekawa walka. Chcielibyśmy się znaleźć w pierwszej czwórce, bo jak wiemy drużyny z miejsc piątego i szóstego będą miały mniej meczów do rozegrania. Po raz kolejny będzie zatem nietypowa sytuacja, że dla niektórych w lipcu będzie w zasadzie po sezonie