Analiza SportoweFakty.pl: Podział na dwie piątki w Enea Ekstralidze?

Powiększona Enea Ekstraliga z nowym systemem rozgrywek i zarysowującym się podziałem na dwie piątki - tę walczącą o play-off, w którym wystartuje czołowa czwórka oraz dolną, z której dwie najsłabsze drużyny stoczą dwumecz o utrzymanie. Tak na pierwszy rzut oka wygląda Enea Ekstraliga u progu sezonu 2012. Czy jednak aby na pewno?

Patrząc czysto teoretycznie na składy dziesięciu ekstraligowców, wygląda to tak, że pięć zespołów: Tarnów, Leszno, Gorzów, Zielona Góra i Toruń - powinny walczyć o cztery miejsca premiowane udziałem w rundzie finałowej, rozgrywanej systemem pucharowym. "Na papierze" w dolnej części tabeli mogą znaleźć się zespoły z Rzeszowa, Bydgoszczy, Wrocławia, Gdańska i Częstochowy. Pewnie, że kibice z tych miast, mogą od razu zaprotestować. Jak to, my w dolnej piątce? Przecież mamy całkiem ciekawe składy.

I rzeczywiście, nie trudno się z tym zgodzić. Składy zespołów z Rzeszowa (Crump, Walasek, Okoniewski czy Richardson), Bydgoszczy (Sajfutdinow, Buczkowski, Gapiński, Kościecha, Łaguta) prezentują się całkiem nieźle. Wracająca do najwyższej klasy rozgrywkowej Polonia może być groźna szczególnie na swoim torze, nawet dla faworytów, co pokazali bydgoszczanie chociażby podczas Kryterium Asów. Kto wie, czy właśnie Polonia nie zostanie "czarnym koniem" tego sezonu i pokusi się o niespodziankę w postaci awansu do czwórki. Trener PGE Marmy Rzeszów także wierzy, że stać jego drużynę na czwórkę. Problemem rzeszowian może być brak swojego toru od początku sezonu i nie do końca pewni juniorzy, którzy mogą okazać się piętą achillesową ekipy Dariusza Śledzia.

Beniaminek z Gdańska zakontraktował trzykrotnego mistrza świata, Nickiego Pedersena. Duńczyk pewnie będzie liderem Lotosu, tylko czy to wystarczy do zwycięstw, nawet na własnym torze? W zespole Stanisława Chomskiego jest także m.in. Piotr Świderski, żużlowiec solidny i doświadczony, ale wracający do żużla po piekielnie ciężkiej kontuzji. Gdańszczanie ryzykują kontraktując żużlowca po takim urazie, ale chwała im za to, że wyciągnęli rękę do zawodnika wracającego na tor po długim rozbracie z motocyklem. Przykład chociażby Mikeala Maxa pokazuje, że żużlowiec po tak ciężkim urazie, nigdy nie wrócił już do dawnej formy. Może więc rodzić to obawy co do dyspozycji "Świdra". Dla Maksima Bogdanowa Enea Ekstraliga może okazać się także „inną bajką” niż pierwszoligowa rzeczywistość. Dla Lotosu uniknięcie jednego z dwóch ostatnich miejsc po sezonie zasadniczym będzie raczej szczytem możliwości. Klub ten w ostatnich sezonach balansował na granicy ekstra i pierwszej ligi. Kto wie, czy historia się nie powtórzy.

Betard Sparta Wrocław i Włókniarz Częstochowa to zespoły nieobliczalne. Klub spod Jasnej Góry zimą przeszedł wielkie zmiany, nie tyle kadrowe, co organizacyjne. Stratę po Artiomie Łagucie powinien skutecznie "załatać" Chris Harris. Wiele może zależeć o tego, jak na obczyźnie odnajdzie się Grzegorz Zengota, a także czy Daniel Nermark, a przede wszystkim Grigorij Łaguta, utrzymają formę z poprzedniego sezonu. W zeszłym sezonie rzutem na taśmę w barażach uratowano w Częstochowie Ekstraligę. Czy również w tym sezonie potrzeba będzie cudu, by ocalić Włókniarza? Być może, bo skład jest solidny, ale na tle ekstraligowych rywali nie rzuca na kolana, a wiele zależeć będzie od tegorocznej formy zawodników. Nazwiska nie jeżdżą. Liczy się aktualna dyspozycja żużlowców, co oznacza, że Włókniarz również może miło zaskoczyć swoich kibiców, ale na play-off raczej się nie będzie porywał. Spokojne utrzymanie to raczej szczyt marzeń pod Jasną Górą.

We Wrocławiu sytuacja wygląda podobnie, choć skład tam nieco przebudowano. Drużyna z dwójką zawodników z Grand Prix będzie mogła korzystać z Kennetha Bjerre i Fredrika Lindrena. Obaj póki co, prezentują zbliżony poziom. Dużo może zależeć od postawy Polaków, Tomasza Jędrzejaka i Sebastiana Ułamka, a także juniorów. Kontuzja Patryka Malitowskiego, może w początkowej fazie sezonu mocno skomplikować sytuację drużyny Piotra Barona. Straty po Macieju Janowskim raczej żaden z juniorów wrocławskiego klubu nie jest w stanie zniwelować.

Przejdźmy teraz do analizy szans potencjalnej górnej piątki. Walka o play-off zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie i nie jest to bynajmniej kurtuazyjne stwierdzenie, by zachęcić kibiców do przychodzenia na stadiony i trzymania kciuki za swoich. Konia z rzędem, kto teraz trafnie wytupuje czwórkę po sezonie zasadniczym.

Z jednej strony mamy kompletnie odmieniony Tauron Azoty Tarnów z dwójką mistrzów świata, Gregiem Hancockiem oraz Maciejem Janowskim na czele, a z drugiej młodą, ambitną i waleczną Unię Leszno z liderem, Jarosławem Hampelem i braćmi Pawlickimi. Kto wie, czy największym transferem zimowym tarnowian nie okaże się Marek Cieślak. Zdaniem wielu najlepszy trener żużlowy świata, przyciąga do siebie złoto. Czy ozłoci także tarnowskie jaskółki? Pewności na to nie mamy, bo to tylko sport. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że Jaskółki w sezonie 2012 będą latać wysoko.

Na złoto długie lata czekają w Gorzowie. Czy Tomasz Gollob poprowadzi wreszcie jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów do kolejnego mistrzostwa? Jeśli u boku Golloba odnajdzie się Krzysztof Kasprzak, jest to bardzo prawdopodobne. Sporo może zależeć także od Mateja Zagara, a także tego, jak w Gorzowie rozwinie się talent Duńczyka Michaela Jepsena Jensena, a przede wszystkim Bartosza Zmarzlika. Caelum Stal to bez wątpienia kandydat do medalu, ale czy złotego?

Absurdalne przepisy zmusiły do przebudowy składu Stelmet Falubaz Zielona Góra. Drużynowy Mistrz Polski teoretycznie nie dysponuje już taką siłą rażenia jak przed rokiem, ale nadal jest mocny i spokojnie może myśleć o miejscu w play-off. Holta potwierdza, że raczej tak słabego sezonu jak poprzedni już nie powtórzy. Jeśli Piotr Protasiewicz i Andreas Jonsson utrzymają dyspozycję sprzed roku, zielonogórzanie mogą być nadal groźni. Ciekawe, jak w nowej roli sprawdzi się Rafał Dobrucki, który nie uniknie porównań do byłych szkoleniowców Falubazu Marka Cieślaka czy Piotra Żyto.

Jeden z największych przegranych zeszłego sezonu, Unibax Toruń jak co roku mierzy w najwyższe cele i chce walczyć o mistrza. Australijsko - polski skład, który poprowadzi do boju Mirosław Kowalik z całą pewnością jest kandydatem do play-off. Darcy Ward po sezonie w pierwszej lidze wraca do Torunia jako lepszy i bardziej doświadczony żużlowiec. Pytanie tylko, jak będzie startował u boku Chrisa Holdera? Wcześniej ponoć nie wychodziło mu to na dobre. Torunianie póki co mają "dziurę" na pozycji piątego seniora. Trudno przypuszczać, że "załata" ją Zbigniew Czerwiński, który w poprzednim roku praktycznie nie startował. Jeśli "Sałatka" trafi do grodu Kopernika i będzie tam punktował, może zostać okrzyknięty jednym z największych powrotów do wielkiego speedway'a. To, że można udowodnił już kiedyś Rafał Szombierski.

Reasumując, o ile w jakiś sposób można zakładać pewne podziały w fazie zasadniczej sezonu, o tyle rozdawanie medali u progu rozgrywek jest nieuzasadnione. Faza play-off rządzi się swoimi prawami. W dwumeczach o wszystko trzeba mieć trochę szczęścia, optymalną formę i zdrowie zawodników, bo już w poprzednich sezonach przekonywaliśmy się, że zwycięzca rundy zasadniczej rzadko zakłada mistrzowską koronę. Słowem, powinien być to ciekawy sezon, trochę eksperymentalny, po którym będziemy mądrzejsi, czy powiększenie Enea Ekstraligi było strzałem w dziesiątkę czy wręcz przeciwnie - strzałem w kolano.

Źródło artykułu: