Robert Noga - Moje Boje: Bledną białe kołnierzyki

Speedway made In Poland to jednak dziedzina sportu specyficzna, wyraźnie wyróżniająca się na tle innych. Jakimś probierzem jest tutaj z pewnością jego popularność, co łatwo zweryfikować chociażby porównując liczbę komentarzy pod artykułami traktującymi o różnych dyscyplinach na stronach "Sportowych Faktów".

W tym artykule dowiesz się o:

Ale jest coś jeszcze, mianowicie totalny galimatias ze zmieniającymi się rokrocznie przepisami i regulaminami. Piłka nożna, koszykówka, siatkówka, hokej, owszem ewaluują, zmienia się zasady gry, nieraz rewolucyjnie, jak to miało swego czasu miejsce np. w siatkówce, zmienia się zasady rozgrywek. Ale nigdzie nie czyni się tego tak często, z regularnością szwajcarskiego zegarka niemal, jak w żużlu. I nigdzie nie ma tylu dziwactw oraz bałaganu. Wygląda to tak, jakby nasza żużlowa władza miała do wykonania jakiś nieznany nam szarakom plan i konsekwentnie go realizowała, wbrew wszystkiemu, ze zdrowym rozsądkiem na czele.

Oto niektóre nowości Anno Domini 2012 w Enea Ekstralidze. Park maszyn musi teraz być podzielony na dwie strefy, jedną dla gości, drugą dla gospodarzy, przy czym obowiązuje zakaz wstępu rywali, ich menedżerów, mechaników do wrogich, jak się okazuje stref. Jeżeli więc dla przykładu podczas meczu Falubazu z Włókniarzem Krzysztof Jabłoński będzie chciał zapytać o samopoczucie, jeżdżącego w ekipie rywali brata Mirosława, albo pożyczyć od niego olej, to będzie mógł to zrobić…telefonicznie lub po meczu. Regulamin litościwie nie określa w jaki sposób strefy parkingu mają być rozdzielone, być może wystarczy wymalowana linia „demarkacyjna”, ale w przyszłości kto wie, może trzeba będzie rozdzielić drużyny siatką, a następnym krokiem będzie dołożenie drutu kolczastego. W tej sytuacji podłączenie do ogrodzenia prądu nie będzie już stanowiło większego problemu. Dziwactw mamy więcej, ot chociażby obowiązkowy przyodziewek fotoreporterów już nie tylko w kamizelki, ale w białe koszule. Brakuje jeszcze krawata i mamy obsługe wesela. Przecież każdy kto chociaż raz był na zawodach żużlowy wie doskonale, że biały kolor ubrania, nie jest w tym wypadku delikatnie rzecz ujmując najbardziej praktyczny. Jest jednak w tegorocznych przepisach coś jeszcze, przy czym blednie farba z linii rozdzielających parkingowe strefy i nieskazitelna biel kołnierzyków fotoreporterskich koszul. Tym czymś jest punkt 1 art.712 Regulaminu Drużynowych Mistrzostw Polski, określający sytuację, w której mecz może się rozpocząć. Otóż tylko wówczas kiedy w godzinie rozpoczęcia spotkania, określonej w komunikacie, drużyna dysponuje 6 lub 5 (w przypadku zz) zawodnikami, sprzętem oraz spełnia wymogi określone w Art. 709. To podkreślenie nie jest przypadkowe, jest to bowiem dopisek nowy. Pułapka tkwi w rzeczonym art. 709, który mówi wyraźnie, że skład zgłoszonej drużyny w godzinie rozpoczęcia meczu musi spełniać wymogi limitu KSM. Niebezpieczeństwo tego zapisu tkwi w tym, że jeżeli z prozaicznych powodów: mgły nad lotniskiem, zgubionego bagażu, korków na drodze i tak dalej zawodnik nie zdąży wstawić się na mecz przed godziną rozpoczęcia, jego KSM-u arbiter nie wliczy do KSM drużyny, tworząc go z KSM-ów pozostałych żużlowców. Przykład. Unibax jeździ w Gorzowie. O godzinie rozpoczęcia meczu brakuje Holdera, bo na skutek kłopotów komunikacyjnych spóźnia się na mecz. Z Holderem KSM wynosi 39,77, bez niego szóstka Unibaksu ma tylko 33,81. Za mało. Zastępstwa zawodnika zastosować nie można, usprawiedliwieniem spóźnionego może być tylko wypadek lub klęska żywiołowa. Co robi sędzia? W majestacie prawa ogłasza walkower! Problem w tym, że w przypadku większości zespołów ekstraligi spóźnienie lidera, a w niektórych przypadkach nawet innych zawodników z wysoką średnią powoduje, że KSM pozostałej szóstki nie spełni wymogów dolnej granicy 34 punktów. Kto chce niech to sobie przeanalizuje i policzy. Pewnie, że jest to sytuacja hipotetyczna, ale historia uczy, że największe problemy i skandale występują wówczas, kiedy zajdzie okoliczność nieprzewidziana i regulamin powinien wziąć to pod uwagę, a nie generować potencjalne kłopoty. Jutro zaczynamy ligę. Oby nikt się na stadion nie spóźnił.

Robert Noga

Źródło artykułu: