- Troszkę zakręciła się łza w oku podczas mojego ostatniego biegu, aczkolwiek cieszę się, że w tych trudnych warunkach atmosferycznych wszyscy odjechaliśmy ten turniej szczęśliwie - powiedział po zakończeniu swojego pożegnalnego turnieju Rafał Dobrucki.
Trener Stelmet Falubazu w trakcie zawodów w pełnym żużlowym rynsztunku wyjechał na tor i przejechał ostatnie cztery okrążenia w swojej karierze. - Myślę, że tak. To był dla mnie koniec wyścigu. Jechało mi się dość niepewnie, bo można śmiało powiedzieć, że od mojego upadku w maju nie siedziałem na motocyklu. Nie miałem z nim żadnego kontaktu. Z tej perspektywy więc patrząc, myślę, że na motorze zaprezentowałem się przyzwoicie - zakończył ze śmiechem Dobrucki.
W pożegnalnym turnieju "Dobruca" nazwanym "Rafał Dobrucki - Koniec Wyścigu" udział wzięła czołówka polskich i zagranicznych żużlowców. Zawody rozgrywane były w bardzo trudnych warunkach, a najlepiej z padającym śniegiem, gradem i deszczem poradził sobie Jarosław Hampel.
Rafał Dobrucki: Dla mnie to koniec wyścigu
W Wielką Sobotę na zielonogórskim stadionie Rafał Dobrucki oficjalnie zakończył wieloletnią, obfitującą w wiele sukcesów karierę zawodniczą. W trakcie swojego pożegnalnego turnieju ubrany w kevlar "Dobruc" w wyścigowym tempie przejechał cztery okrążenia po torze.