Chromik: Nie przekreślajmy Rybnika
Oliver Allen i Roman Chromik byli jedynymi zawodnikami w szeregach ROW-u Rybnik, którzy dzielnie stawiali czoła zawodnikom Kolejarza Opole. W dwójkę byli jednak skazani na niepowodzenie i gospodarze pewnie zwyciężyli 54:36.
W przekroju całego spotkania przewaga opolan nie podlegała żadnej dyskusji. Rybniczan stać było tylko na zbliżenie się na odległość sześciu punktów. Na nic w zasadzie zdawały się rezerwy taktyczne wprowadzane przez menadżera, Macieja Simionkowskiego. Jeśli w drużynie punktuję tylko dwójka zawodników, to ciężko myśleć o końcowym triumfie. - Bardzo dobrze mi się jeździło, choć nie udało mi się uniknąć wpadek. Myślę, że zawody mogły się podobać. Nasza przegrana jest za wysoka. W połowie zawodów doszliśmy gospodarzy, ale potem ponownie nam odjechali. Pierwsze dwa biegi pomogły gospodarzom, bo odskoczyli na pokaźną liczbę punktów. Zanim przełożyliśmy się odpowiednio, to gospodarze systematycznie powiększali przewagę i tak pozostało do końca. Tylko im pogratulować. To dopiero pierwszy mecz. Daleka jeszcze droga do sukcesu, w tym loteryjne play-offy. Wszystko się jeszcze może zdarzyć - podkreślał po spotkaniu Roman Chromik, który obok Olivera Allena był najjaśniejszym punktem w szeregach Rekinów.
Osiemnaście punktów straty w obliczu rewanżowego pojedynku, gdzie walka toczyć się będzie również o punkt bonusowy, nie stawia rybniczan w komfortowej sytuacji. Chromik uważa jednak, że czas pracuję na korzyść jego zespołu. - Nie przekreślałbym jeszcze tych szans. Następnym razem, to my będziemy u siebie. Fakt, że połowa drużyny z Opola, to rybniczanie, ale będziemy mieć ten handicap, że jeździmy na co dzień u siebie - zauważa 31-letni zawodnik.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>