Mirosław Kowalik: Mamy jedną dziurę w składzie

miasta nie zbuduje on potrzebuje wjezdzenia tak mi się wydaje!

Lesznem. Z Lesznem! Czewa! A czwarta drużyna dostaje baty od trzeciej... Czyli jednak nie o dziurę w składzie tu chodzi, bo jakby się postarać i włożyć trochę pracy, to dziury by nie było. Jakoś w 2005 roku ze składem Puszakowski, A. Smith, Crump, Ząbik, Miedziak, W. Jaguś, M. Jaguś, D. Stachowiak i co, dało się jechać? Skład minimum i było czwarte miejsce! Teraz, według mnie mamy skład z większymi możliwościami i jesteśmy w stanie walczyć, tylko trzeba się wziąć, panie Kowalik!

przyczyną porażki w Gorzowie jest dziura w składzie w postaci Lampkowskiego (Ząbika). Strasznie motywująca wypowiedź dla tych dwóch zawodników. Gratuluję. Mój skromny wkład do komentarza dotyczącego zawodów w Gorzowie: 1. Wydaje się, że ten wynik nie jest konsekwencją braku szybkiego dostosowania się zawodników do warunków torowych, a raczej całkowitym brakiem umiejętności jeżdżenia na tak specyficznie przygotowanych torach. Pokazał to dobitnie ten mecz, a również zeszłoroczne pojedynki play-off w Lesznie i Gorzowie. I tu zadanie dla osoby prowadzącej zespół: zaorać tor w Toruniu i nauczyć jeździć. 2. Ocenianie postawy zawodnika Lampkowskiego po jednym biegu, w którym wg mnie przyjechał on na tle kolegi z zespołu w "przepisowej" odległości, i nie dane mu było nic skorygować, gdyż został zastąpiony przez innych zawodników jest troszeczkę przedwczesne. Rozumiem, że druga linia w tym roku jest słaba, ale wynika to z przepisów KSM. I idąc za powiedzeniem, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, proponuję zająć się poważnie tymi (jak i innymi) zawodnikami i starać się im pomóc na ile się da. Dobrej atmosfery w drużynie nie zbuduje się komentarzami w stylu: "mamy jedną dziurę w składzie (w dwóch osobach)". A już pomysłem z księżyca jest sprowadzanie, jak wyczytałem zawodnika, Czerwińskiego z Zielonej Góry. W aspekcie perturbacji z frekwencją na stadionie pogratulować pomysłu. Już widzę te tłumy biegnące na stadion. 3. Apropos dziur w składzie to moim skromnym zdaniem w tym meczu było ich przynajmniej 3. A czytając i słuchając Pańskie wypowiedzi to 3+1, tzn Pańska skromna osoba to ten +1. Wybaczy Pan, ale odnoszę wrażenie, ze został Pan zatrudniony w aspekcie statysty. Taki miły facet, potrafiący coś powiedzieć do kamery i mikrofonu, ale absolutnie nie odpowiadający za to, co się dzieje. No bo przecież zawalili Oni, a nie My. To jest proszę Pana zasadnicza sprawa. Należy zmienić formę wypowiedzi, a przede wszystkim podejścia do swojej roli z Oni na My. Taka moim zdaniem jest rola osoby, której funkcje raczy Pan pełnić w toruńskim zespole. Konkluzja. To był pierwszy mecz i jak mówią pierwsze koty z płoty. Uważam, że bardzo dobrze że zespół dostał takie baty w Gorzowie, gdyż liczę iż spowoduje to otrzeźwienie wszystkich zainteresowanych osób. Pamiętam juz nie raz sytuację, w których takie lanie dostawaliśmy w środku sezonu lub co gorzej w play-off na zakończenie. Osobiście wolę, jak zresztą chyba większość, żeby zespół dostał się rzutem na taśmę do play-off i je wygrał, niż aby w cuglach wygrał rundę zasadnicza, a potem poległ z kretesem, bo nie potrafił się dostosować do warunków torowych. Jest czas na wyciągnięcie wniosków i zbudowanie z tych chłopaków drużyny. Taka moim zdaniem jest Pańska rola i tego od Pana oczekują kibice żużla. Rozumiem, że jest to rola nowa i trudna. Cóż ma Pan kredyt zaufania, ale źle by było, gdyby miłe wspomnienia o Mirku Kowaliku żużlowcu przesłoniły te złe o Mirosławie Kowaliku Menadżerze. Osobiście polecam idealny wzorzec Pana Cieślaka. Gdyby udało się wdrożyć choć połowę jego podejścia do pełnienia swojej roli wynik przyjdzie sam. Apropos Pana Cieślaka polecam wywiad z Sebastianem Ułamkiem. Są tam juz pierwsze wskazówki. I przy okazji taki mały rachunek sumienia: co zrobiłem do rozpoczęcia sezonu? Może to naprowadzi Pana na dobry kierunek działania. Pozdrawiam serdecznie Kibic z 40-letnim stażem

"wychowanków" Celowo w cudzysłowiu, zeby nie było napinek. Grupa młodych, ambitnych chłopaków, którzy jako dzieci marzyli o jeździe na smoku. To przyciąga na trybuny kibiców, dostarcza emocji, pozytywnych wrażen. Nawet po porażce.

mecz sezonu zapewne, to Oczywista oczywistość leży gdzie indziej. Coraz większy wpływ na obraz drużyny mają juniorzy. Wszystkie drużyny zwycięskie z tej rundy ( oprócz tarnowa) mają w swych składach czołowych polskich juniorów, lub też chłopców z " papierami na jazdę)I o dziwo, to włąśnie te dzieciaki potrafią poderwać zespół do walki, wywołać emocje na torze. Dlatego nieuprawnione jest gadanie, że juniorzy są niestabilni, ze wahania formy, ze kryzysy, że na wyjazdach kicha itp, itd. Wręcz przeciwnie. Jadą bez kompleksów, nie skażeni nawykami i przyzwyczajeniami, obawami, że "na tym torze mi nie idzie".Przykład choćby Pawlickich jest znamienny. Tyle było plucia, ze SE to nie 2 liga, ze nie dadzą rady... I co? Dają radę. Tobiasz Musielak. Chłopak który żużla uczył się w Rawiczu wpada w połowie sezonu do składu i na MA robi z Miedziaka łacha, a z każdym meczem coraz bardziej dokłada do pieca. Niewielu z was pamieta jak 18 letni Dobrucki wygrywał memoriał Smoczyka. Później było już tylko gorzej.Kto ciągnął wynik Falubau? Dudek.Który bieg był najciekawszy? Dudka z Woźniakiem. Poniewaz wasi juniorzy to statyści zaledwie, nie macie czego szukać w PO.

się udało rozbrykać. W XIV biegu wygraliście 1:5 i co wam to dało? Gollob i PUK sprawili, że "upadły nawet Anioły" ;P