Krzysztof Jabłoński dla SportoweFakty.pl: Gratuluję tym, którzy mnie ochlapali

Krzysztof Jabłoński zdobył 5 punktów i bonusa w niedzielnym, zakończonym remisem, meczu Stelmet Falubazu z Azotami Tauron Tarnów. Jazda nowego zawodnika zielonogórskiej ekipy była jednak o wiele lepsza niż zdobycz punktowa. Widać, że były lider Startu Gniezno jest bardzo waleczny i ambitny.

- Remis na pewno nas nie satysfakcjonuje. Tym bardziej, że przed własną publicznością drużyna powinna wygrywać mecze. Pracujemy i robimy wszystko, aby tak właśnie się działo. Ekipa z Tarnowa to bardzo trudny przeciwnik, z renomowanymi zawodnikami w składzie. Najważniejsze jest to, żeby walczyć i wydzierać te punkty po trochu. Prawie nam się w niedzielę udało, ale szkoda, że nie wygraliśmy. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Krzysztof Jabłoński.

Nowy nabytek Stelmet Falubazu wystąpił już w dwóch meczach ligowych mistrza Polski i jak podkreśla zdążył się wkomponować w zielonogórską drużynę. - Odjechałem parę spotkań i sparingów, do tego mieliśmy kilka zgrupowań obozowych zimą. Z wszystkimi mam dobre relacje. Staramy się coraz bardziej współpracować w parkingu podczas meczów. Jest dobrze, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej i do świetnej atmosfery dojdą również zwycięstwa naszej drużyny - przyznał "Jabłko".

Podczas niedzielnego meczu z tarnowianami cały czas siąpił deszcz. W związku z tym warunki torowe nie były zbyt łatwe. - Generalnie naprawdę pasuje mi tor w Zielonej Górze. Jeździ mi się na nim wybornie. Owszem, w niedzielę nawierzchnia nie była taka, jak na szkółkę żużlową, ale patrząc na to, co pogoda z nią zrobiła, tor był bardzo dobrze przygotowany. Oczywiście przez tę bardzo dużą wilgotność powietrza, prawie stuprocentową, coś się pozmieniało. Silniki nie pracowały jak należy i nawierzchnia również miała na to wpływ. Nie mam jednak zamiaru się tym tłumaczyć. Mogę pogratulować tym, którzy ochlapali mnie na torze. Niech jednak spodziewają się rewanżu z mojej strony - zapewnił zawodnik Stelmet Falubazu.

Mimo bardzo walecznej i ambitnej postawy, słusznie nagrodzonej brawami przez zielonogórskich kibiców, Jabłoński zdobył w niedzielę 5 punktów i bonusa. Warto jednak podkreślić, że i tak w starciu z bardzo renomowanymi rywalami jeszcze do niedawna pierwszoligowiec zaprezentował się co najmniej nieźle. - Po pierwszym biegu myślałem, że będzie trochę lepiej. Niestety, motocykl, na którym jechałem przez dwa okrążenia tuż za Gregiem Hancockiem z biegu na bieg tracił jakby ducha. Myślę, że dobrym posunięciem była zmiana motocykla na drugi. Była to trafiona zmiana. Cieszę się, że udało się wygrać bardzo ważny bieg na 5:1 - zakończył Krzysztof Jabłoński.

Źródło artykułu: