W tym artykule dowiesz się o:
Dorobek siedmiu punktów plus bonus zadowolił żużlowca, pozostawił jednak też pewien niedosyt. - Pierwszy raz w tym roku miałem okazję jeździć na tak trudnym po opadach deszczu torze. Było bardzo ciężko, ale wynik zaliczyłem całkiem przyzwoity. Żal tylko ostatniego biegu, kiedy to nie dokonałem zmian w sprzęcie i byłem bardzo wolny. W związku z tym nie próbowałem nawet się specjalnie napędzać, aby nie podejmować w tych warunkach niepotrzebnego ryzyka. Przed nami mecz w Ostrowie, gdzie do tej pory nie jeździłem za wiele, ale lubię ten tor i liczę na fajną zdobycz. Spisywano nas przed sezonem na straty, ale my chcemy dalej udowadniać, że to był błąd - ocenił Damian Adamczak. Młody żużlowiec po raz kolejny pozytywnie zaskoczył. Trzeba jednak podkreślić, że na wysokości zadania stanęła cała drużyna. - Wielkie brawa należą się po meczu z Lublinem Rafałowi Trojanowskiemu. Walczył on naprawdę dzielnie, ambitnie, do samego końca. Szkoda, że zaliczył upadek, ale pojechał naprawdę bardzo ładnie - podkreślił z uznaniem w głosie łódzki junior.