Piotr Baron (trener Sparty Wrocław): Posypało się w teamie. Jednemu doskwierała gorączka, drugiemu rozwolnienie. Chłopacy potraktowali zawody treningowo, wychodząc z założenia, że i tak nie mają większych szans na awans. Testowali rezerwowe maszyny, a te najlepsze zostawili w domach. Liga jest najważniejsza. Zawodnicy stworzyli rewelacyjne widowisko. Miło było patrzeć, jak ambitnie jeżdżą i ręce same składały się do oklasków. O to w żużlu chodzi. Opolski tor jest krótszy i łatwiej na nim dogonić rywali. Jest stworzony do ścigania i szkoda tylko, że brakuje na stadionie trybun.
Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): Jest dobrze, choć zawsze może być lepiej. Po trzech biegach miałem osiem punktów, dlatego przed kolejnymi kalkulowałem i nie chciałem specjalnie ryzykować, ponieważ na tych zawodach moja kariera się nie kończy. Cieszę się, że przeszedłem krajowe eliminacje do mistrzostw świata i Europy. Chcę iść krok po kroku dalej. Dzisiaj można było zarówno spaść z pierwszego miejsca na ostatnie, jak i awansować z końca stawki na początek. Należało każdy ruch na motocyklu dokładnie przemyśleć, by nie popełnić błędu.
Łukasz Sówka (PGE Marma Rzeszów): Na początku dobrze to wyglądało. W trzecim biegu zostało zalane moje pole i czułem się, jakbym startował na lodzie. Jazda nie była najgorsza, zabrakło tylko punktów, podobnie jak w eliminacjach w Tarnowie. Wypadłem przyzwoicie i sprawdziłem motocykle, dlatego turniej zapisuję na plus. Przygotowano twardą nawierzchnię, ale myślę, że zawody mogły się podobać. Sam w jednym z wyścigów ładnie powalczyłem z Kamilem Adamczewskim. Dziękuję braciom Garcarkom. Bez pomocy ich oraz całego teamu nie byłoby korzystnych wyników.
Adam Strzelec (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Wynik dobry, mechanicy szybko spasowali silniki z nawierzchnią, tak że jestem zadowolony. Mówią, że czwarte miejsce jest najgorsze, ale chyba nie w tym przypadku. Przed ostatnim wyścigiem umawialiśmy się z Kacprem Rogowskim, że przepuści mnie, jeśli będę się znajdował za nim. Myślał jednak, że za jego plecami jedzie Łukasz Sówka, dlatego do końca trzymał gaz. Nie mam do niego absolutnie żadnych pretensji. Treningi z Rafałem Dobruckim przynoszą spore korzyści i współpracę z nim, choć nie trwa długo, oceniam bardzo dobrze.
Kacper Rogowski (Stelmet Falubaz Zielona Góra): Druga połowa zawodów może mnie satysfakcjonować, ale przede wszystkim cieszę się, że znaleźliśmy ustawienia motocykli na twarde tory, co dotychczas nam się nie udawało. To mam nadzieję zaprocentuje w przyszłości. Ważną rolę odgrywał dziś start, ale można było powalczyć na dystansie.
Tor twardy, ale do walki - wypowiedzi po finale krajowych eliminacji do IMEJ
Zawody przysporzyły sporo emocji i zakończyły się sukcesem faworytów. Uczestnicy pozytywnie oceniali widowisko oraz komentowali przygotowanie toru.