Kacper Gomólski dla SportoweFakty.pl: Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie

Zespół Azotów Tauronu Tarnów pokonał drużynę Dospel CKM Włókniarz Częstochowa różnicą dziesięciu punktów. Ze swojego występu nie może być jednak zadowolony junior Jaskółek, Kacper Gomólski.

W niedzielę tarnowianie wykonali plan minimum, czyli pokonali rywala z Częstochowy. Zwycięstwo Jaskółek różnicą dziesięciu oczek nie może nikogo dziwić. Lwy pokazały  już po raz drugi w tym sezonie, że potrafią sobie radzić w meczach wyjazdowych. - W najwyższej lidze w Polsce nie można lekceważyć żadnego rywala. Podeszliśmy więc bardzo poważnie do tego spotkania. Chcieliśmy wygrać i to się udało. Dziesięć punktów więcej od ekipy z Częstochowy to nie jest dużo, ale w tamtejszym zespole jeżdżą bardzo dobrzy zawodnicy. Widać jak bardzo starali się wywieźć z Tarnowa korzystny wynik. Dla nas najważniejsze jest to, że duże punkty zostają u nas - powiedział po spotkaniu Kacper Gomólski.

"Ginger" pojawił się na torze trzykrotnie i zdobył tylko jeden punkt. Podopieczny Marka Cieślaka jest bardzo zawiedziony swoim występem. - Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Naprawdę bardzo się starałem, ale zawiodłem. W pierwszym biegu zanotowałem upadek i zostałem wykluczony z powtórki. Nie mogę mieć pretensji do sędziego, to był mój błąd. Później przyjechałem na trzecim miejscu, ale przed Januszem Kołodziejem. Kiedy przegrywa się 1:5 i przyjeżdża przed kolegą z zespołu, to nie liczę tego jako punkt. W ostatnim biegu miałem kłopoty z silnikiem. Od razu na początku maszyna straciła moc. Cóż można powiedzieć po takim spotkaniu? Jestem naprawdę załamany. Jeździłem kilka dni z rzędu, to na pewno nie pomogło, ale zawodnik zawodowy powinien być przygotowany do każdych zawodów. Wiem, że stać mnie na dużo lepszą postawę i mam nadzieję, że to był po prostu mój zły dzień - dodał.

Szansę na rehabilitację Kacper Gomólski będzie miał prawdopodobnie w Bydgoszczy, ale jak sam zawodnik mówi, nie wie czy taką szansę otrzyma. - Jeżeli pojadę do Bydgoszczy, to dam z siebie wszystko i ten wynik będzie o wiele lepszy niż w meczu z Włókniarzem. Na razie jednak nie wiadomo czy znajdę się w składzie. W tej chwili będę miał trochę wolnego czasu na odpoczynek. Później czeka mnie start w Niemczech. Moje silniki trafią także w ręce mechaników. Na pewno w Bydgoszczy będzie niezwykle ciężko. Pokazaliśmy już jednak, że na wyjeździe walczymy nie o jak najmniejsze porażki, ale o duże punkty. Trzeba będzie przynajmniej powtórzyć wynik z Zielonej Góry - zakończył.

Kacper Gomólski chce jak najszybciej zapomnieć o meczu z Lwami
Kacper Gomólski chce jak najszybciej zapomnieć o meczu z Lwami


Źródło artykułu: