- Pojawiła się okazja do treningu w Zielonej Górze i na pewno lepiej skonfrontować się z kimś innym niż jeździć samemu. Myślę, że coś drgnęło i powinno już być lepiej. Jechałem na dwóch silnikach. Jeden spisywał się trochę gorzej, drugi trochę lepiej. W jednym będziemy jeszcze czegoś szukać. Walczymy dalej! - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.
Wychowanek toruńskiego klubu był zadowolony ze swojej postawy na zielonogórskim torze. - Wiadomo, że patrzy się i na swoją jazdę i na sprzęt. Każdy testuje silniki. Niektórzy są w innym miejscu, są bardziej dogadani ze sprzętem, inni mniej. Jeszcze im czegoś brakuje i muszą sprawdzić różne rzeczy w swoich silnikach. Na pewno taki sparing pomaga - zaznaczył "Miedziak".
Początek sezonu w wykonaniu Unibaksu Toruń nie jest raczej zbyt udany. Czwarta ekipa Speedway Ekstraligi z poprzedniego sezonu ma na swoim koncie dwie porażki i jedno zwycięstwo. - Na razie tak, jak powiedziałeś jest kiepsko. Jedziemy teraz na mecz do Rzeszowa i będziemy chcieli zrobić tam wszystko, żeby przerwać tę złą passę - zakończył reprezentant Polski.
W czwartkowym treningu punktowanym na zielonogórskim torze Adrian Miedziński wywalczył 11 punktów w czterech biegach, goryczy porażki zaznając tylko w rywalizacji z Piotrem Protasiewiczem. Dla lidera Unibaksu Toruń - podobnie zresztą jak dla kapitana Stelmet Falubazu - początek sezonu jest bardzo trudny i dobry występ w czwartek był swego rodzaju promykiem nadziei na powrót do dobrej formy.
Po trzech kolejkach ENEA Ekstraligi "Miedziak" ze średnią biegową na poziomie 1,625 plasuje się na 34. miejscu w zestawieniu najskuteczniejszych zawodników najwyższej klasy rozgrywkowej.