- Zawody były bardzo wyrównane. Według mnie, w moim wykonaniu były one przynajmniej niezłe. Dziesięć punktów to przyzwoity wynik. Szkoda tylko, że nie wystarczyło to do awansu do eliminacji do cyklu Grand Prix. Na szczęście jest jeszcze dzika karta, więc mam nadzieję, że może akurat mi ona przypadnie. Nie udało mi się sportową drogą uzyskać awansu do tych eliminacji, ale mam nadzieję, że nie jest to jeszcze koniec - powiedział specjalnie dla SportoweFakty.pl Krzysztof Buczkowski.
Gdyby lider bydgoskiej Polonii zdobył jeszcze jeden punkt, stanąłby do rywalizacji w dodatkowych wyścigach o miejsce premiowane awansem. - Zgadza się. Jak już jednak wspomniałem punktacja była naprawdę bardzo wyrównana. Zdobyłem dziesięć punktów, a zająłem przecież dopiero ósme miejsce. Nie spodziewałem się tak spłaszczonej punktacji. Ale mówię - mam nadzieję, że jakaś dzika karta zostanie mi przyznana - zaznaczył "Buczek".
Bydgoszczanin podkreślił dobre przygotowanie gorzowskiego toru. - Nawierzchnia była w porządku. Trochę twardo było ogólnie, tor nie był tak przyczepny jak zwykle, ale myślę, że w sobotę były dobre zawody - zakończył.
Krzysztof Buczkowski prezentuje w tym sezonie bardzo dobrą formę. Po trzech kolejkach ENEA Ekstraligi wychowanek klubu z Grudziądza legitymuje się średnią biegową na poziomie 2,353, co daje mu ósme miejsce w zestawieniu najskuteczniejszych zawodników najwyższej klasy rozgrywkowej.
Krzysztof Buczkowski dla SportoweFakty.pl: Mam nadzieję, że dostanę dziką kartę
Całkiem niezły występ w sobotnim finale Złotego Kasku w Gorzowie zaliczył Krzysztof Buczkowski. Lider Polonii Bydgoszcz zdobył 10 punktów, ale wyjątkowo wyrównane wyniki sprawiły, że zajął z tym dorobkiem dopiero ósme miejsce.