- W pierwszym biegu prowadziłem i uderzyłem w bandę. Nawet nie wiem, jak wróciłem do parku maszyn. W swoim następnym starcie znów upadłem, gdy jechałem pierwszy. Na szczęście jakoś pozbierałem się po tym fatalnym początku zawodów i awansowałem do finału. Boli mnie dosłownie wszystko, ale to najmniejszy problem. Ważne, że jest awans - powiedział młodszy z braci Musielaków.
Po pechowym początku zawodów "Tofik" wygrał trzy kolejne gonitwy i czekał go wyścig dodatkowy o 5. miejsce. Jego rywal - Wiktor Kułakow nie wyjechał jednak do tej gonitwy i Musielak mógł się cieszyć z awansu. Przypomnijmy, że zawody wygrał Piotr Pawlicki.
W półfinale ZK w Ostrowie miał podobną sytuacje. Przeciwnik nie wyjechał na tor i Tofeek awansował (jako rezerwa).
Jego szczęście równało się ma Czytaj całość