Polonia lepiej zaczęła mecz i prowadziła w jego początkowej fazie. Później jednak to goście doszli do głosu i ostatecznie pokonali bydgoszczan różnicą trzech punktów. - Była szansa na wygranie tego meczu. Ale wiemy, jak ciężka jest ta liga. To nie był pierwszy i nie ostatni taki trudny pojedynek. Ich będzie jeszcze mnóstwo. Mamy jednak nadzieję, że resztę rozstrzygniemy już na własną korzyść, w szczególności u siebie. Trzeba popracować nad pewnymi sprawami. Tor na ten mecz został przygotowany przez pogodę, ale był dobry. Można było wiele na nim zdziałać, tylko że istniała jedna dobra ścieżka do jazdy - powiedział Krzysztof Buczkowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Bydgoski zespół miał ogromne problemy z wyjściem spod taśmy, co rzadko zdarza się tej drużynie na własnym obiekcie. Poloniści już od startu musieli odrabiać stracony dystans. - Starty rzeczywiście nam nie wychodziły. Ale tak już jest, gdy goście przyjeżdżają na nieznany tor. Wówczas zakładają takie przełożenia, jakie wydają im się stosowne i często to przynosi efekt. Tak mogło być i tym razem. Przegrywaliśmy moment startowy, na trasie próbowaliśmy gonić rywali, czasem się to udawało, czasem nie. Teraz musimy to poprawić i po prostu jechać dalej.
"Buczek" kilka dni temu uczestniczył w finale Złotego Kasku. Zdobył w nim 10 punktów, ale niesamowicie wyrównana stawka spowodowała, że wystarczyło to zaledwie na zajęcia ósmego miejsca. - Mówi się trudno, taki jest sport. Ten turniej był strasznie wyrównany, potworzyła się taka czołówka, że jeden punkt mógł o wszystkim decydować. Wynik ogólnie dobry, ale miejsce już nie. Ale robiłem, co mogłem, starałem się ze wszystkich sił. Tak, jak w każdych zawodach zresztą.
Przed Polonią derby z Unibaksem Toruń. Jak do tych zawodów podchodzi Krzysztof Buczkowski? - Przeżywałem to bardziej, gdy odbywały się derby pomiędzy Bydgoszczą, a Grudziądzem. Jednak ja jestem wychowankiem tej drugiej drużyny i zawsze budzi to we mnie jakieś emocje. Teraz jednak jestem w Polonii i muszę walczyć w derbach z Unibaksem. Podchodzimy do tego spokojnie. Wiadomo, że Toruń to ciężki teren. Wprawdzie ostatnio u siebie wysoko przegrali, ale nie zmienia to faktu, że są bardzo mocni. Jedziemy tam po zwycięstwo, bo stać nas na to. Jesteśmy dobrą drużyną, która zawsze jedzie do końca. Mecz z Tauronem Azoty po prostu nam nie wyszedł - zakończył.
Dla porownania wynik i jazda Torunia z Myszka Micky - to byl blamaz !!!