- Niestety, nie udało się. Pogoda trochę zmieniła tor. Podczas treningu rywalizowaliśmy na innej nawierzchni. Myślę, że tutaj akurat deszcz podziałał na korzyść gości i dał im pewną przewagę. My spodziewaliśmy się czego innego. Od samego początku trudno było się nam dopasować do warunków torowych. Raz było twardo, a raz przyczepnie. Szkoda, ale Tarnów jest w tym roku niesamowicie mocny i wiedzieliśmy o tym już przed zawodami - przyznał Emil Sajfutdinow w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Sporo kontrowersji wzbudziła obsada biegów nominowanych. Wielu kibiców spodziewało się, że zamiast Roberta Kościechy, dwukrotnie na torze pojawi się właśnie Rosjanin. Tak się jednak nie stało. - Ja w ogóle nie miałem propozycji startu w biegu czternastym. Dowiedziałem się tylko, że Robert pojedzie dwa wyścigi i to wszystko. Także na ten temat nic więcej nie mogę powiedzieć. Ten mecz był do wygrania. Pogubiliśmy trochę punktów. Ale tak, jak powiedziałem, trochę również wpłynęły na to warunki torowe. Tor był zmienny i ciężki. Nam dodatkowo nie wychodziły starty i to było jeszcze kolejne utrudnienie.
Polonię czeka teraz derbowy mecz w Toruniu. Sajfutdinow z optymizmem oczekuje na ten pojedynek. - Na pewno będziemy walczyć do końca. Nie będzie tak łatwo, jak w pierwszych dwóch meczach, gdzie od początku prowadziliśmy. W tej lidze nie ma łatwych rywali. U nas nic się nie zmienia. Każdy jest ambitny, każdy chce wygrywać mecze. Tylko musimy wyciągnąć wnioski z tego spotkania. Wówczas powinno być już OK.