Krzysztof Handke: Jak ocenisz swój występ i rezultat, który osiągnęła Speedway Wanda Kraków na torze w Rawiczu?
Andriej Kudriaszow:
Dobrze pokazałem się w tym meczu i dlatego mogę być jak najbardziej zadowolony z własnej postawy. Zdobyłem dość dużo punktów, ale moja drużyna niestety przegrała i to mnie smuci. Tor był dobrze przygotowany, mogliśmy się fajnie pościgać.
Przed jednym z biegów doszło do wymiany zdań pomiędzy tobą a Szymonem Kiełbasą. Co było tego przyczyną?
- Nie chciałbym wracać do nieporozumienia, jakie miało miejsce z Szymonem Kiełbasą, bo teraz nie ma to już żadnego znaczenia. Tak naprawdę o nic nie poszło i nie ma sensu dalej ciągnąć tego tematu.
Przez długi czas nie mogłeś znaleźć dla siebie klubu na tegoroczne rozgrywki. Jest to nieco dziwne, ponieważ wydawało się, że swoją jazdą w przedsezonowych treningach punktowanych możesz skusić choćby działaczy z Ostrowa, gdzie gościnnie występowałeś.
- Rzeczywiście, moja sytuacja klubowa długo pozostawała niewyjaśniona. Jeździłem dla klubu z Ostrowa w sparingach i myślę, że nie prezentowałem się tam źle. Do podpisania kontraktu jednak nie doszło, ponieważ w ich kadrze znajdowało się już wielu zawodników i to nie miałoby sensu. Zapewne nie jechałbym w każdym spotkaniu, a to jest moim celem.
Jak przebiegały twoje rozmowy z działaczami Wandy?
-
Naprawdę szybko się porozumieliśmy, pertraktacje odbywały się sprawnie. Nie mieliśmy wiele do ustalenia, zresztą już przed sezonem umówiliśmy się, że jeśli nie znajdę sobie drużyny w pierwszej lidze, to będę jeździł właśnie w Krakowie. I tak też się stało.
Dwa lata temu również startowałeś w II lidze. W poprzednim sezonie byłeś natomiast zawodnikiem pierwszoligowego GTŻ-u Grudziądz. Teraz znowu wracasz do najniższej klasy rozgrywkowej. Jak ocenisz różnicę poziomu na tych szczeblach?
-
Nie ma wątpliwości, że jazda w pierwszej lidze wymaga naprawdę znacznie większego wysiłku. Zdobywanie punktów w tych rozgrywkach nigdy nie przychodzi łatwo. Zresztą można to doskonale zobaczyć na moim przykładzie. Nie oznacza to jednak, że na torach drugoligowych nie można się ścigać i jest nieciekawie. Po prostu istnieje duży przeskok i trzeba być na to gotowym.
Na co będzie stać Speedway Wandę Kraków w drugoligowych rozgrywkach? Na razie wasza pozycja w tabeli chyba nie może być w pełni satysfakcjonująca.
- Wszyscy się starają, dają z siebie bardzo dużo w każdych zawodach i nie będziemy nigdy odpuszczać. Celujemy wysoko i jeśli się uda, to chcielibyśmy wygrać ligę i w konsekwencji uzyskać awans na wyższy szczebel. Myślę, że mamy ciekawy zespół i możemy to zrobić.
Jakie plany indywidualne stawiasz sobie na ten sezon? Będziesz brał udział choćby w mocno obsadzonych seniorskich i juniorskich mistrzostwach Rosji. Czego po tych startach oczekujesz?
-
Ciężkie zadanie przede mną, bo w jednym i drugim turnieju rywale są bardzo wymagający. Nie mogę zapewnić, które miejsce zajmę, ponieważ takie obietnice byłyby rzuceniem słów na wiatr. Ostatni rok jestem juniorem i bardzo chciałem pokazać się również w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Niestety przez głupotę zostałem pozbawiony tej szansy. "Wrzucono" mnie do półfinału na Ukrainie, a tam nie będę mógł pojechać. Gdybym został umieszczony na liście gdzieś indziej, nie byłoby problemu. Kompletnie nie rozumiem tej decyzji i trudno mi się z nią pogodzić.
Czy liczysz na znalezienie się w składzie Rosji na Drużynowy Puchar Świata?
- Chciałbym bardzo dostać powołanie do drużyny na Puchar Świata. To moje marzenie. Jest jednak wielu dobrych zawodników w moim kraju, dodatkowo teraz będzie startowało w tych zawodach czterech żużlowców, co w pewnym sensie zmniejsza szansę na występ w tym zaszczytnym turnieju. Jeśli trener mnie dostrzeże, naprawdę będę zadowolony. Obawiam się jednak, że pod uwagę będą brane moje wyniki z zeszłego sezonu, które wiadomo, że nie były najlepsze.
Druga część rozmowy z Andriejem Kudriaszowem ukaże się w czwartek. W niej sympatyczny Rosjanin opowie m.in. o swoich startach zagranicznych, sytuacji sponsorskiej i turnieju Euro 2012.