Środowisko żużlowe po śmierci Lee Richardsona

 / Na zdjęciu: Lee Richardson
/ Na zdjęciu: Lee Richardson

W niedzielę we Wrocławiu w wyniku obrażeń po upadku zmarł Lee Richardson. Środowisko żużlowe jest w szoku i nie może się pogodzić ze śmiercią brytyjskiego żużlowca.

Lee Richardson ostatnie lata swojej kariery spędził w PGE Marmie Rzeszów. Prezes Żurawi, Marta Półtorak, na oficjalnej stronie klubu zamieściła przejmujący list do Lee. - Tragedii, która dotknęła Twoją Rodzinę, Kibiców i Twój Polski Klub, nie można wyrazić żadnymi słowami. Nikt z nas do końca nie wierzy w to, co się wydarzyło i kiedy po wypadku otrzymywaliśmy informacje o poważnym stanie zdrowia, to myślałam jak pomóc Ci w rehabilitacji. Ani przez moment nie pomyślałam o najgorszym - można przeczytać w liście (cały list TUTAJ).

Śmierć Richardsona to spory cios dla ekipy The Lakeside Hammers. "Rico" w obecnym sezonie pełnił funkcję kapitana Młotów. - Jestem wstrząśnięty tą informacją i nie mogę się pogodzić z jego śmiercią - powiedział promotor ekipy z Thurrock Jon Cook. - Śmierć Lee Richardsona to szokująca nowina. Żużel to niebezpieczny sport, ale to dowodzi jak bardzo odważni muszą być zawodnicy. Lee był wspaniałym zawodnikiem. Nasz klub oraz fani speedwaya na całym świecie czują się jakbyśmy stracili członka rodziny - przyznał właściciel Młotów Stuart Douglas.

Zarówno niedzielne spotkanie PGE Marmy Rzeszów ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra, jak i poniedziałkowe starcie The Lakeside Hammers z Coventry Bees zostały odwołane.

Również koledzy z toru nie mogą się pogodzić ze śmiercią 33-letniego żużlowca. - Chciałbym przekazać wyrazy współczucia i kondolencje dla rodziny tragicznie zmarłego Lee Richardsona. Odszedł jeden z żużlowych braci, z którym przez lata startowałem w różnych zawodach na torach całej Europy. Dziś Lee oddał życie za swoją pasję. Cześć Jego Pamięci! - napisał na swoim fanpage’u na Facebooku Tomasz Gollob.

- RICO odszedł do nowej drużyny...Pamiętajmy o tym, że zginął robiąc to co kochał i robił to dla nas wszystkich - Fanów Speedwaya. Cześć Jego Pamięci! - można przeczytać na fan page’u Grzegorza Zengoty.

- To niewiarygodne! Nie mogę uwierzyć w to, że Lee odszedł! Moje myśli są teraz z rodziną "Rico" - przyznał na Twitterze Greg Hancock.

- Byłeś dla mnie wzorem do naśladowania. Nie mogę w to uwierzyć. Jestem cały we łzach - stwierdził Lewis Bridger.

- Zaniemówiłem. Ciężko jest mi powiedzieć coś w tej sytuacji. To bardzo smutna wiadomość. Moje myśli są teraz z rodziną Lee - powiedział kolega z reprezentacji Wielkiej Brytanii Scott Nicholls.

- Jestem w szoku, życie nie jest sprawiedliwe. Moje myśli są teraz z rodziną Lee. Będzie go mi bardzo brakowało - wyznał Hans Andersen.

- Speedway w tym momencie nic nie znaczy. Straciliśmy Lee i zawsze będziemy o nim pamiętać - to opinia Rory'ego Schleina.

- Jestem wstrząśnięty wiadomością o śmierci Lee Richardsona. To straszne wieści. Nie mogę sobie wyobrazić co musi czuć jego rodzina. To smutny dzień dla sportu - ocenił David Howe.

- W niedzielę wieczorem w meczu polskiej ligi sport żużlowy stracił jednego z najlepszych zawodników - Lee Richardsona. Miałem zaszczyt dobrze znać go od kilku lat i startować z nim w jednej drużynie w lidze polskiej i szwedzkiej. To był prawdziwy dżentelmen w każdym calu. Mam do niego duży szacunek. To był człowiek, który kochał swoją rodzinę - przyznał na swojej stronie internetowej klubowy kolega Richardsona z PGE Marmy Rzeszów Jason Crump.

- Wiesz.... kilka razy był taki pomysł, ale nie udało się go nam zrealizować. Nie udało się nigdy gościć Ciebie na turnieju, choć wiesz przecież, że chcieliśmy i Ty chciałeś. Nie pasowało... Ale kiedy zapytałeś czy możesz przyjechać do nas na trening przed swoim meczem w Gorzowie, nie było problemu. Wtedy, 22 kwietnia w niedzielę, wyjechałeś na nasz tor ostatni raz. Kto by wtedy przypuszczał, że ostatni. Miałeś czarny kevlar, byłeś mocno skupiony i długo rozmawiałeś z Jasonem o tym, co jeszcze można zrobić, aby było lepiej w tym sezonie. I choć każdy z nas, których tu zostawiasz doskonale wie, że to wpisane w ten dziwny sport, to nigdy nie będziemy gotowi na takie rozstania. Tak jak dzisiaj, nie jesteśmy gotowi na godne pożegnanie człowieka bliskiego, bo przecież z naszej rodziny. Nie jesteśmy gotowi, bo nie możemy w to uwierzyć i tego zaakceptować... Spocznij w pokoju i wybacz, że nie potrafimy się z Tobą rozstać tak godnie, jak powinniśmy.... - napisał na Facebooku prezes Lechmy Startu Gniezno Arkadiusz Rusiecki.

- Jak można spierać się z zawodnikami, kiedy mówią, że tor jest w złym stanie? Jak można wywierać na nas presję, abyśmy się na nim ścigali zamiast go doprowadzić do odpowiedniego stanu? Straciliśmy wspaniałego faceta jakim był Lee. On był jednym z bezpieczniej jeżdżących zawodników. Straciliśmy go prawdopodobnie z powodu przygotowania toru. Jestem wkurzony! Straciliśmy mistrza - emocjonalnie zareagował na wieść o śmierci "Rico" Chris Holder.

- Lee był prawdziwym dżentelmenem na torze. Zaszczytem było z nim współpracować i rozmawiać. Wszystkie moje myśli są teraz z jego rodziną. To nie fair, że straciliśmy takiego zawodnika - przyznał na swoim Twitterze Nicki Pedersen.

- Straciliśmy wielkiego człowieka. Nadal nie mogę tego zrozumieć. Będę za Tobą tęsknić - wyznał klubowy kolega z The Lakeside Hammers Davey Watt.

Nie tylko działacze i zawodnicy są poruszeni. Podobnie reagują kibice czarnego sportu z całego świata.

Źródło artykułu: