- Przyjechaliśmy do Rawicza bardzo zmotywowani, z apetytem na zwycięstwo. Po raz kolejny nie mieliśmy jednak szczęścia, straciliśmy bowiem punkty przez defekty i niepotrzebne upadki. Wielka szkoda z tego powodu. Myślę natomiast, że pokazaliśmy na torze aktualnego lidera drugiej ligi, iż jesteśmy mocną drużyną i cały czas podtrzymujemy ten cel, który przyświeca nam od początku rozgrywek, czyli awans do pierwszej ligi. Za tydzień rawiczanie przyjeżdżają do Rybnika, będziemy chcieli ten mecz wygrać i zgarnąć punkt bonusowy - ocenił niedzielne starcie dla SportoweFakty.pl menedżer ROW-u, Maciej Simionkowski.
Duży wpływ na końcowy układ drugoligowej tabeli mogą mieć zwycięstwa w delegacjach. Sporą wagę przywiązują do tego również Ślązacy. - Mam nadzieję, że w rundzie rewanżowej zaczniemy wygrywać mecze wyjazdowe, w niedzielę byliśmy blisko dokonania tego na trudnym terenie. Po meczu z Rawiczem u siebie mamy wyjazdy do Krosna i Piły. Tam na pewno powalczymy o jak najkorzystniejsze rezultaty.
Podczas sobotniego spotkania ROW-u Rybnik ze Speedway Wandą Kraków udany debiut w barwach Rekinów zaliczył Mikkel B. Jensen. 18-letni Duńczyk swoją przydatność do zespołu potwierdził także następnego dnia w Rawiczu. Czy oznacza to, że na dłużej zagości on w podstawowym składzie rybnickiej drużyny? - Najchętniej widziałbym tego zawodnika w każdym naszym meczu, jednak nie zawsze jest taka możliwość. Mikkel startuje w lidze duńskiej, zarówno w pierwszej, jak i drugiej, ma też imprezy juniorskie rangi międzynarodowej. Z postawy tego żużlowca jestem bardzo zadowolony i będziemy chcieli z niego korzystać, gdy będzie miał wolne terminy - przyznał opiekun śląskiej ekipy.
Przed weekendowymi konfrontacjami drużynę z Rybnika wzmocnili Jacek Rempała i Mariusz Fierlej. Na chwilę obecną nie są już przewidywane żadne ruchy transferowe, zważywszy na to, że kadra i tak jest szeroka. - Teraz życzyłbym sobie, aby Patryk Pawlaszczyk i Aleksiej Charczenko wyzdrowieli, bo mamy dość duże pole manewru. Musimy pracować nad formą tych zawodników, którzy są z nami, oni mają bowiem spore umiejętności, ale potrzeba im trochę więcej szczęścia - dodał menedżer.
Oprócz Aleksieja Charczenki kolegów w południowej Wielkopolsce wspomóc nie mógł Patryk Pawlaszczyk, za którego stosowane było zastępstwo zawodnika. - Patryk upadł na czwartkowym treningu i ma problemy z barkiem. Wcześniej miał ten bark wybity, ciągle są tam wstawione śruby. Pawlaszczykowi cały czas dokucza ból i dlatego zdecydowaliśmy się na zapis o zastępstwie zawodnika - zakończył Maciej Simionkowski.