Greg Hancock dla SportoweFakty.pl: Wygraliśmy wyżej niż się spodziewaliśmy

Podczas piątej kolejki ENEA Ekstraligi tarnowskie Jaskółki odprawiły z kwitkiem leszczyńską Unię. Tym samym Azoty Tauron Tarnów nadal są niepokonane w najwyższej klasie rozgrywkowej. Duża w tym zasługa Grega Hancocka.

Drużyna Marka Cieślaka nie miała większych problemów, aby uporać się na swoim torze z zespołem Unii Leszno. Po raz kolejny nie zawiódł Greg Hancock, który jak na lidera przystało, mógł pochwalić się dwucyfrową zdobyczą punktową.- Najważniejsze jest zwycięstwo. Dla nas to kolejna wygrana. Można nawet powiedzieć, że wielka wygrana. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Drużyna z Leszna od samego początku sezonu pokazuje, że będzie należała do czołówki ligi. Na nasz sukces złożyła się praca zespołowa. Każdy wykonał kawał dobrej pracy. Bardzo istotną sprawą były dobre starty, a my właśnie takimi dysponowaliśmy. Trzeba jednak dodać, że wygraliśmy wyżej niż się spodziewaliśmy. Ten wynik nie oddaje do końca tego, co działo się na torze - powiedział po meczu Amerykanin.

Tarnowianie w następnej kolejce zmierzą się z niezwykle mocnym przeciwnikiem. Stal Gorzów, bo o niej mowa, od początku rozgrywek zgłasza aspiracje do walki o medale z najcenniejszego kruszcu. "Herbie" chce podejść do tego spotkania bardzo skoncentrowany i liczy na czwarte zwycięstwo przed własną publicznością. - Szykuje nam się niezwykły pojedynek. Wiadomo jak silny jest zespół z Gorzowa. Wiedzieliśmy o tym już przed sezonem. Ten rok jest bardzo ciężki. Składy zespołów w Polsce są niezwykle mocne i wyrównane, także na emocje można liczyć praktycznie za każdym razem. My mamy naprawdę świetny początek sezonu, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że przed nami jeszcze wiele ciężkiej pracy i mnóstwo wysiłku. Do meczu z Gorzowem podejdziemy skoncentrowani i z zamiarem odniesienia kolejnego zwycięstwa - zakomunikował.

Dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata, podczas ostatniej potyczki o punkty w cyklu Grand Prix zajął czwartą lokatę, zdobywając 12 punktów. Jak sam jeździec mówi, jest zadowolony z tego występu. - Jestem zadowolony z mojego występu w Pradze. Oczywiście każdy chce zdobywać jak najwięcej punktów. Chciałem tam także zwyciężyć, ale się nie udało. Taki jest ten sport. Droga do sukcesu jest bardzo długa. Każde Grand Prix jest kolejnym krokiem na tej właśnie drodze - oznajmił.

Jakie plany ma sympatyczny zawodnik zza oceanu na kolejne wyzwanie, jakim będzie Grand Prix w Goeteborgu? - Nie jestem liderem na ten moment. Tracę punkt do Jasona Crumpa i jadę tam zaatakować z "tylnego siedzenia". Lubię tamtejszy tor. Pogoda jednak czasem płata tam figle. Zobaczymy co nam przyniesie tym razem, ale pojadę najlepiej jak potrafię - zakończył.

Greg Hancock podczas meczu z Bykami
Greg Hancock podczas meczu z Bykami

Źródło artykułu: