Przed meczem w Tarnowie obie drużyny zdawały sobie sprawę jak ważny będzie ten pojedynek. Ekipa z Leszna chciała jako pierwsza pokonać Jaskółki. Sztuka ta się nie udała i drużyna gości przegrała w stosunku 56:34. - Mieliśmy ciężką przeprawę w Tarnowie. Takiego meczu się spodziewaliśmy. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że tarnowianie u siebie będą niezwykle mocni. To się niestety potwierdziło. My nie jechaliśmy równo. Od samego początku przegrywaliśmy to spotkanie. Ciężko było później rywali dogonić. Mieliśmy pojedyncze wyskoki, ale to było zdecydowanie za mało. Ewidentnie mieliśmy więcej tych gorszych biegów, aniżeli lepszych i to powodowało, że gospodarze systematycznie powiększali swoją przewagę - powiedział po meczu Jarosław Hampel.
W ubiegłym roku "Mały" dokonał w Tarnowie nie lada wyczynu i zdobył 20 punktów. Podczas ostatniego meczu, jego dorobek był o połowę mniejszy. - Przede wszystkim zeszły rok to jest już historia. Zespół z Tarnowa wyglądał zupełnie inaczej. Dzisiaj ta drużyna jest bardzo odmieniona i jak widać o wiele silniejsza. Jest także sprawa nawierzchni. Nie ukrywam, że w tamtym sezonie jakoś lepiej mi się udało do niej dopasować. Teraz musiałem jednak trochę poszukać w ustawieniach sprzętu. Kiedy już wszystko wyglądało lepiej, przyjeżdżałem za plecami liderów z Tarnowa. Nie były to jakieś duże odległości, ale jednak to oni zwyciężali. Co tu dużo mówić? Sto procent swojej formy jeszcze nie osiągnąłem i to czuję - oznajmił.
Podczas Grand Prix w czeskiej Pradze, Jarosław Hampel spisał się słabiej niż we wcześniejszych zawodach o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Reprezentant Polski zdobył zaledwie cztery "oczka" i nie awansował do półfinałów. - Po tym występie w Pradze przyjdzie mi gonić czołówkę cyklu Grand Prix. Nie jest to duża strata, ale trzeba będzie mocno popracować. Nadal chcę się ścigać o jak najwyższą pozycję w Grand Prix. Będę robił wszystko, aby w kolejnych rundach jechać o wiele lepiej. Co z tego wyjdzie, zobaczymy - zakończył