Z obliczeń wyszło, że będę musiał walnąć w płot - wypowiedzi po meczu w Pile

Mariusz Puszakowski był bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem meczu Victorii Piła ze Speedway Wandą Kraków. Wśród gospodarzy bliscy uzyskania kompletu oczek byli również Piotr Świst i Marcin Jędrzejewski. Goście niezły rezultat zawdzięczają głównie Andriejowi Kurdiaszowowi i Vaclavowi Milikowi.

Mariusz Puszakowski (Victoria Piła): Z kompletu jestem przeszczęśliwy, ale to co zdarzyło się tydzień temu we Wrocławiu kładzie się cieniem na ten rezultat. Jechaliśmy dla Lee, było pełne skupienie i cieszę się z kompletu, ale to w tym momencie sprawa drugorzędna. Było to trudne spotkanie i nie powiedziane, że jak na wyjazdach stawialiśmy praktycznie każdemu wysoki opór, to już w Pile będziemy bez problemu wysoko wygrywać. Zapraszam kibiców, bo zawsze będzie emocjonująco, a my zrobimy wszystko, aby jak najwięcej wygrać.

Stanisław Burza (Speedway Wanda Kraków): Nie da się ukryć, że liczyłem na podobna zdobycz punktową jak w moich poprzednich spotkaniach na tym torze. Niestety mój pierwszy motocykl nie napędzał się na trasie, a drugi miał dobre starty, ale też później nie jechał. Nie byłem dzisiaj sobą, nie czułem się nie pewnie, nie miałem tego luzu na motocyklu, nie wpuszczałem się tam gdzie chciałem i normalnie był pojechał. Wcześniej dało się w Pile powalczyć na trasie. Dzisiaj drugi łuk był całkowicie nie do walki, a na pierwszym jedynie po starcie mogliśmy skutecznie atakować. Miałem też taśmę i wynikało to z nerwów, bo na starcie przepychałem się łokciami z Piotrem Świstem, którego kierownica była na moim polu startowym. Kierownik startu na to nie reagował, trochę się rozproszyłem i ukradłem start, zerwałem taśmę daszkiem... Jak widać zdarza się to nie tylko młodym żużlowcom.

Mariusz Franków (Victoria Piła): Od samego początku nie było dobrze i miałem problemy ze startem. Na treningach sprzęgło działało dobrze, a w meczu ciągnęło mnie do taśmy. Sędzia nie pozwalał ani trochę ukraść startu i musiałem z całej siły trzymać motocykl, czasem brakowało milimetrów do wykluczenia. W jednym z biegów nawet tak walczyłem z motorem pod taśmą, że gdy ja ruszyłem, reszta zawodników była kilka metrów z przodu. W moim drugim biegu było trochę ekstremalnie. Po słabszym starcie musiałem się trochę rozepchnąć, gdzieś mi noga weszła w szprychy, ale wyszedłem na druga pozycję i jechaliśmy na 5:1. Już na pierwszym łuku jechałem z młodym Milikiem na łokcie, a na drugim okrążeniu sytuacja się zemściła. Bardzo mocno mnie pociągnęło, myślałem że motocykl opadnie, ale on jechał na jednym kole i z obliczeń wyszło, że będę musiał uderzyć w płot. Dawno tak mocno nie walnąłem o ogrodzenie, ale na szczęście udało się opanować sytuację.

Jozsef Tabaka (Speedway Wanda Kraków):  Nie było źle, ale przed moim pierwszym wyścigiem zatrzymał się mój najlepszy motocykl i nie wiem jaka jest tego przyczyna. Nie było już czasu na zmianę koła i nie wyjechałem pod taśmę. Później było już przyzwoicie, ale nie jestem zadowolony, że straciliśmy punkt bonusowy. Było blisko… to zły dzień dla naszej drużyny.

Maciej Witt (Prezes Victorii Piła): Po ostatnich naszych wynikach spodziewałem się, że na trybunach zasiądzie nieco więcej kibiców. Nie jestem jednak mocno zaskoczony taką liczbą fanów, bo zdajemy sobie sprawę jaka była sytuacja. Mam nadzieję, że przekonaliśmy tym meczem do siebie tych niezdecydowanych i za dwa tygodnie odwiedzą nasz stadion. Cały czas było sporo emocji, bo zależało nam na zdobyciu bonusa. Mariusz Puszakowski i Marcin Jędrzejewski potwierdzili swoja klasę wygrywając podwójnie w ostatnim biegu i cieszymy się, że mamy takich zawodników w drużynie.

Michał Finfa (menedżer Speedway Wandy Kraków): Jestem załamany… Liczyłem, że któryś z pilskim liderów będzie miał słabszy dzień i tutaj upatrywałem szansę nawet na zwycięstwo. Nie można jednak patrzeć na rywali, gdy zawodzą nasi zawodnicy. Do tego doszły szkolne błędy jak brak plastronu, czy regulaminowa kwestia ograniczenia opon. Jozsef Tabaka miał defekt pierwszego motoru i nie mógł go zmienić. W końcu komuś musiało się to przytrafić, szkoda tylko, że trafiło na nas. Warto zastanowić się nad innymi przepisami w tej kwestii. Jestem w osiemdziesięciu procentach przekonany, że gdyby nie te kilka pechowych sytuacji, to moglibyśmy bonus z Piły zabrać do Krakowa.

Piotr Szymko (trener Victorii Piła): Mecz bardzo emocjonujący i trzymający do samego końca w napięciu. Plan wykonaliśmy w stu procentach, bo jest zwycięstwo i bonus. Mamy teraz pięć punktów i z pewnością będziemy pieli się w tabeli jeszcze wyżej. Nasz gość, Marcin Wawrzyniak dzisiaj zrobił świetną robotę. Wygrał pierwszy bieg, później przywiózł jeszcze punkt i oczywiście każdego zdobycze się liczą, ale pierwszy raz nie przegraliśmy biegu juniorskiego 5:1, a zwycięstwo Marcina dało sygnał, że jesteśmy mocni.

Źródło artykułu: