Jarosław Handke: Gratuluję, pierwszy mecz, otarłeś się o komplet punktów. Lepiej chyba sobie tego nie mogłeś zaplanować.
Tobias Kroner:
Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa oraz ze swojej jazdy. Po raz pierwszy ten tor zobaczyłem dziś rano, przejechałem tylko kilka kółek, żeby dopasować motocykl. Można powiedzieć, że debiut w nowej drużynie wypadł świetnie. To napawa optymizmem i muszę przyznać, że nie mogę się już doczekać kolejnego meczu ligowego w Polsce.
Nie mogłeś załapać się do składu w Ostrovii Ostrów Wielkopolski, tymczasem w pierwszym meczu na torze w Krakowie notujesz dwucyfrowy wynik. Świadczy to o tym, że różnica między pierwszą a drugą ligą jest ogromna.
- Tak, pierwsza liga w tym roku jest wyjątkowo silna. Myślę, że tak naprawdę to z każdym rokiem jej poziom idzie w górę. Po pierwsze bardzo trudno jest się załapać do składu, a po drugie się w nim utrzymać. Teraz jestem zadowolony, że jeżdżę w Wandzie, czuję się dobrze. Potrzebuję kilku spotkań w lidze i to jest to, czego w tej chwili pragnę najbardziej. Przy okazji chciałbym bardzo podziękować Kindze Wachowskiej z Ostrowa, pomogła mi bardzo, szczególnie w kwestiach formalności, w papierkowych sprawach. To bardzo ważne, bo teraz w Niemczech jest mała przerwa w lidze, spotkań jest w tej chwili bardzo mało. Możliwość jazdy co weekend w Polsce sprawia, że jestem bardzo szczęśliwy.
Zwiedziłeś już kilka klubów w Polsce. Skąd masz najlepsze wspomnienia?
- Najwięcej czasu spędziłem w Gdańsku. Dobre wspomnienia mam z każdego klubu. Cieszę się, że od kilku lat dużo weekendów spędzam w Polsce. Po prostu lubię ten kraj. Trzy lata w Gdańsku sprawiają, że to właśnie do tego miasta i klubu przyjemnie wracać myślami. Mieliśmy fajny team, z Magnusem Zetterstroemem na czele i to w dużej mierze on gwarantował bardzo dobrą atmosferę w zespole. Mam nadzieję, że równie udane dni spędzę w barwach klubu z Krakowa.
Kibice w Polsce narzekają, że żużlowcy bardzo często zmieniają kluby, trudno jest w takim przypadku się z nimi identyfikować. Część środowiska optuje za zmianami, które związałyby zawodników z klubami na dłużej. Jak się na to zapatrujesz jako zawodnik?
- Lojalność jest bardzo ważna. Można to porównać do piłki nożnej, gdzie fani też wolą zawodników, którzy identyfikują się z danym klubem. Myślę, że to dobry pomysł, żeby drużyny w żużlu budować w oparciu o danych zawodników i nie zmieniać składu tak często. Trudno powiedzieć, jak osiągnąć taki stan, ale na pewno sama idea jest słuszna.
Za kilkadziesiąt godzin początek Euro 2012. Jakie rozstrzygnięcia przewidujesz?
- Niemcy zwyciężą, Polska będzie druga (śmiech - przyp.red.)
Czy na przestrzeni kilku ostatnich lat zauważasz różnicę w infrastrukturze w Polsce? Czy pod tym względem nasz kraj jest dobrze przygotowany na taką imprezę?
- Jest naprawdę duża różnica. Pamiętam, że kilka lat temu parę razy w miesiącu jeździłem do Łodzi i droga była przerażająca. Z roku na rok jest coraz lepiej. Dopiero co dowiedziałem się, że na dniach ma zostać otwarta do użytku droga z Warszawy do Berlina. Z mojej perspektywy te zmiany są naprawdę widoczne. Mam nadzieję, że wszystko, co związane z Euro potoczy się dobrze, bo jestem kibicem piłki nożnej.
Jakiemu klubowi kibicujesz?
- Kibicuję Borussii Dortmund. Muszę przyznać, że już jako mały chłopak odwiedzałem ich stadion. Oglądam sporo meczów, gram także w piłkę.
Trudno porównać atmosferę panującą na Signal-Iduna Park do tej ze stadionów żużlowych. 80 tysięcy kibiców musi robić wrażenie.
- Tak, to jest trochę inna kategoria. Zarówno Borussia, jak i FC Barcelona mają bardzo duże stadiony, na ich meczach jest zawsze wiele widzów, to tworzy super atmosferę. Mieszkam w odległości godziny jazdy samochodem od Dortmundu. Jestem na meczach Borussii średnio trzy, cztery razy w roku i zawsze jestem bardzo szczęśliwy odwiedzając ten stadion.
Przejdźmy do niemieckiego żużla. W polskich ligach jeździ kilku Niemców, jednak wydaje się, że główną bolączką w waszym kraju jest brak potencjalnych następców zawodników z twojego pokolenia.
- Tak. Jest to trudna sprawa, żeby w Niemczech być żużlowcem. Problem jest ze znalezieniem sponsora, liczba meczów w lidze jest mała. Nie ma okazji do praktyki, brakuje po prostu takich podstaw, które są niezbędne dla każdego nastolatka, który chce ścigać się na szlace. Jeśli chcesz zrobić karierę, to musisz po prostu w bardzo młodym wieku wyjechać do Polski lub do Anglii. Ale nikt się na to nie decyduje, bo wtedy trzeba by rzucić szkołę.
Jako, że podpisałeś kontrakt z Wandą, grzechem byłoby nie udać się w okolice Starego Miasta w Krakowie. Język niemiecki słychać tam niezwykle często.
- Przyjechałem niedługo przed meczem z Kolejarzem, ale następnym razem planuję przybyć tutaj właśnie dwa, trzy dni przed spotkaniem, żeby mieć czas na zwiedzenie miasta. Mój tata był już tutaj na wycieczce, ja chciałbym też zwiedzić to miasto. Mam nadzieję, że uda mi się to uczynić już niedługo.