Adrian Heluszka: Przede wszystkim, jak ocenisz środowe zawody w Częstochowie i swój występ? Do miejsca na podium zabrakło bardzo niewiele.
Grzegorz Zengota: Wielka szkoda. Walczyliśmy o trzecie miejsce, ale nie udało się. Zajęliśmy czwarte miejsce, najgorsze dla sportowców. Szkoda, bo uciekły fajne i ciekawe nagrody. Nie załamujemy się jednak i jedziemy dalej. W piątek mamy Indywidualne Mistrzostwa Polski Juniorów, w których mam nadzieję powalczymy o jak najlepsze miejsce.
Tegoroczne zmagania w Lidze Juniorów dobiegły końca. Jak przez pryzmat całego sezonu ocenisz występ swojego zespołu w tych rozgrywkach?
- Wszystko było dobrze, poza dwoma turniejami. Nie wyszły nam turnieje w Toruniu i Rzeszowie. Trochę szkoda, bo straciliśmy tam trochę punktów i to w zasadzie była główna przyczyna tego, że zajęliśmy czwarte miejsce. Nie byliśmy najgorsi. Pojechaliśmy w zasadzie, podobnie jak nasza drużyna w lidze i wydaje mi się, że w niczym nie odstawaliśmy.
W tym sezonie Liga Juniorów była nowością w kalendarzu. Jesteś zwolennikiem takich zawodów?
- Na pewno tak. Są to dodatkowe starty i stoją za tym jeszcze ciekawe nagrody. Wiadomo, że trening nie zastąpi zawodów. Każda okazja startu to na pewno nowe doświadczenie, zdobywanie nowych umiejętności i obycie z motocyklem. Wydaje mi się, że oto chodzi. Jesteśmy młodzi, musimy jeździć i myślę, że wszystko idzie w tym kierunku, aby było dobrze. Oby tak dalej.
W piątek przed tobą start w finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rybniku. Z jakim celem i nastawieniem jedziesz na te zawody?
- Jadę walczyć, a jak będzie to zobaczymy już po turnieju.
A czujesz się na siłach, aby walczyć o miejsce na podium?
- Oczywiście. Jakbym nie czuł się na siłach, to nie miałbym po, co w ogóle jechać na te zawody. Myślę, że jestem w stanie pojechać na wysokim poziomie i z takim celem jadę do Rybnika.
Już niedługo przed nami runda play-off. Twój zespół przystąpi do niej z czwartego miejsca. Wobec tego, jak widzisz szansę zielonogórskiego zespołu w play-offach?
- Myślę, że nie ma, co dmuchać na zimne. Fajnie, że udało nam się awansować do pierwszej czwórki. Takie było założenie przed sezonem i udało się to zrealizować. Teraz wszystko zaczyna się od nowa. Jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Miejmy nadzieję, że nareszcie nasi zawodnicy się przełamali i znaleźli to, czego tak bardzo brakowało. Mam nadzieję, że spłatamy niejednego figla i udanie zakończymy sezon.
Niedawno parafowałeś kontrakt z Drużynowym Mistrzem Szwecji, Dackarną Malilla. Jest szansa, że jeszcze w tym sezonie zobaczymy Cię na torach szwedzkiej Elitserien?
- Na pewno jest szansa, bo działacze cały czas czekają. Mam jednak troszeczkę problemów z terminami. Miałem jechać już w poniedziałek, ale wypadła Liga Juniorów i nie pojechałem. Trochę szkoda, ale myślę, że do końca sezonu jeszcze sporo czasu i wystąpię jeszcze w Szwecji.
Jakie stawiasz sobie cele na najbliższy okres?
- Chciałbym dobrze zaprezentować się w piątek w Rybniku i pokazać "lwi pazur" w Gorzowie w finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Nie ukrywam, że chciałbym się tam dobrze spisać i mam nadzieję, że w tym tygodniu przywieziemy któryś z medali.