- Może z perspektywy trybun wyglądało to wszystko łatwo, ale wcale tak nie było. W każdym biegu musieliśmy być bardzo skupieni. To jest Ekstraliga, a nie jakaś niższa klasa rozgrywkowa. Tu trzeba uważać zawsze i na wszystkich. Cieszymy się, że zwyciężyliśmy tak wysoko i wszyscy pojechaliśmy równo jako drużyna. To taki bonus dla nas - mówi Słowak.
Zespół Marka Cieślaka nie zwalnia tempa i wciąż jest niepokonany w tym sezonie Enea Ekstraligi. A po kolejnej wpadce byłego już wicelidera z Gorzowa, ekipa biało-niebieskich coraz pewniej rozsiada się w fotelu lidera. Wydaje się więc, że awans do fazy play off jest już na wyciągnięcie ręki. - Sezon jest jeszcze długi. My musimy robić swoje i koncentrować się na kolejnym spotkaniu, a nie patrzeć za daleko w przyszłość. Co z tego wyniknie to pokaże czas. My ze swojej strony damy z siebie wszystko, będziemy zawsze walczyć do ostatniego metra toru, tak aby przywozić dla zespołu jak najwięcej punktów - tonuje odważne zapędy 22-latek z Żarnovicy.
W najbliższą niedzielę na torze w Rzeszowie odbędą się wielkie derby południa, w których miejscowa PGE Marma podejmie Azoty Tauron Tarnów. Nie od dziś wiadomo, że derbowe batalie rządzą się swoimi prawami, a wśród kibiców obu ekip mecze te wyzwalają dużo większe emocje niż ma to miejsce w pozostałych spotkaniach. Czy podobnie jest z Martinem Vaculikiem, który teraz ściga się w barwach "Jaskółek", a wcześniej miał okazję przywdziewać plastron z "Żurawiem"? - Nie będzie to jakieś specjalne spotkanie dla mnie. Powiedziałbym, że mecz taki jak każdy inny. Trzeba jechać na "maksa", z pozytywnym nastawieniem, z wiarą, że wywieziemy z Pokarpacia jak największej liczby punktów - wyjaśnia.
Po ostatnich wydarzeniach na stadionie Parken w Kopenhadze i groźnej kontuzji Jarosława Hampela, która wykluczy Polaka ze startów na kilka najbliższych tygodni, przed jeźdźcem naszych południowych sąsiadów otwiera się ogromna szansa debiutu w cyklu Gran Prix. Właśnie Słowak jest w tym roku pierwszym rezerwowym dla stałych uczestników walczących o koronę IMŚ więc nie ulega wątpliwości, że to on stanie 23 czerwca do rywalizacji Gorzowie Wielkopolskim podczas szóstej odsłony zmagań walki o tytuł czempiona globu. - Ja bym życzył sobie i Jarkowi przede wszystkim tego, żeby ta kontuzja nie miała miejsca, aby to właśnie on jechał te zawody w Gorzowie Wielkopolskim. Tego bardziej bym chciał niż swojej jazdy tam. Jeżeli jednak zajdzie taka potrzeba, to oczywiście wystąpię w Grand Prix. Ja nie mam tam nic do stracenia. Pojadę sobie w tym turnieju i zobaczę jak to wygląda od środka. Na pewno będzie to kolejne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości - zaznacza.
Zawodnik ze Słowacji wystąpi także w Rundzie Kwalifikacyjnej do cyklu Grand Prix 2013. W najbliższą sobotę, w pierwszym etapie walki o finał Challenge, który odbędzie się w chorwackim Gorican, powalczy na doskonale sobie znanym obiekcie w Tarnowie.
Martin Vaculik dla SportoweFakty.pl: To Jarek powinien jechać w Gorzowie
W wygranym 63:27 meczu z Lotosem Wybrzeże Gdańsk cała drużyna "Jaskółek” pojechała na wysokim i równym poziomie. Zdobywca 11 "oczek" Martin Vaculik zaznaczył jednak, że o spacerku nie było mowy.
Źródło artykułu: