Tobias Kroner: Trzymałem kciuki za polskie trio z Borussii i całą waszą kadrę

Tobias Kroner w swym drugim występie na torze krakowskiej Speedway Wandy zaprezentował się gorzej niż poprzednio. Ostatnie biegi w jego wykonaniu napawają jednak optymizmem, ponadto SWK zwyciężyła.

W niedzielne popołudnie krakowianie zwyciężyli z rybniczanami 49:41, tracąc jednak przy tym punkt bonusowy. Jak zawody te ocenia nasz rozmówca? - Początek nie był dla mnie udany. Tor różnił się mocno od tego, który był na ostatnim meczu w Krakowie. Nie miałem czasu na potrenowanie przed meczem, gdyż w sobotę późno startowałem jeszcze w turnieju w Guestrow. Wolę mieć ten komfort, że przejadę choć kilka kółek, mam czas na relaks przed zawodami. Przez to, że tor był inny, nie trafiłem zupełnie z przełożeniami. Dopiero w trakcie meczu poustawiałem wszystko odpowiednio i druga część zawodów była już dla mnie udana - mówi Tobias Kroner.

Pierwsze biegi nie wyszły Niemcowi przez fakt, że nie dopasował się odpowiednio do bardzo twardego toru. Czy w lepszym spasowaniu się pomogły mu rady kolegów? - Zawsze mam kompletnie inne ustawienia niż wszyscy koledzy. Pytałem co prawda, ale nic mi to nie pomogło. Nie wiem z czego to wynika, ale praktycznie zawsze jeżdżę na innych przełożeniach niż inni zawodnicy. Na drugą część zawodów trafiłem już z ustawieniami odpowiednio i można było być zadowolonym. Kompletnie nie spodziewałem się tak twardego toru, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie zawody w Krakowie. Teraz będę wiedział, że można tu oczekiwać zarówno twardego, jak i przyczepnego przygotowania nawierzchni - dodaje popularny "Tobi".

Przed tygodniem Niemiec ścigał się w meczu ligowym w Opolu, gdzie duże znaczenie ma tamtejszy specyficzny tor. - Powiedziałbym nawet, że opolski tor jest bardzo specyficzny. To był bardzo trudny mecz, szczególnie końcówka, gdzie gospodarze byli już bardzo dobrze przełożeni. Podobnie jak w meczu z Rybnikiem u siebie, tak i tam dużo lepsza była końcówka zawodów w moim wykonaniu. To potwierdza to, że czasami warto zaryzykować z ustawieniami motocykla już od pierwszego biegu. Może się to okazać ryzykowne, ale trzeba to wyważyć i zobaczyć czy się opłaca. Najważniejsze, że wygraliśmy, bo opolanie byli już bardzo blisko prześcignięcia nas - analizuje zawodnik, który przed sezonem 2012 podpisał kontrakt w Ostrowie Wielkopolskim.

W sobotę Tobias wystartował w dwóch biegach podczas turnieju eliminacyjnego do Grand Prix 2013. - Byłem w tych zawodach rezerwowym, nie spodziewałem się, że będę się pojawiał często na torze. Nie pasował mi tor w tych zawodach. Kiepski występ, dwa zera, ciężko coś więcej powiedzieć - tłumaczy sympatyczny senior Speedway Wandy Kraków.

Niemiec jest wielkim fanem futbolu. Z powodu podróży do Krakowa nie dane mu było zapewne obejrzeć meczu Polska - Czechy rozegranego w sobotni wieczór. - Zostaliśmy na noc w Niemczech, więc widziałem jak to wszystko wyglądało. Szkoda, że tak się skończyła wasza przygoda z Euro, bo uważam, że zawsze jeśli gospodarz gra w fazie pucharowej, to atmosfera w tym kraju jest dużo lepsza. Kiedy rozmawialiśmy ostatnio, mówiłem, że jestem fanem Borussii Dortmund, ściskałem bardzo mocno kciuki za Lewadowskiego, Piszczka i Błaszczykowskiego. Po reprezentacji Niemiec byliście moim drugim faworytem. Na pewno szkoda polskiej reprezentacji, ale to jest sport, czasami niespodziewane porażki się zdarzają. Widać to choćby w żużlu. Ta kadra musi wciąż próbować, wciąż walczyć z najsilniejszymi drużynami, by stawać się coraz lepsza - dodaje zapalony miłośnik piłki kopanej.

W niedawnej rozmowie z naszym portalem Kroner obiecał, że przy najbliższej okazji przyjedzie do Krakowa kilka dni wcześniej, by zwiedzić to piękne miasto. - Przez start w Guestrow te plany się trochę skomplikowały. Ale jestem już po słowie z członkami mojego teamu i przed naszym najbliższym meczem ligowym u siebie w lipcu, przyjeżdżamy tutaj dwa, trzy dni wcześniej i zwiedzamy miasto. Przy okazji będę mógł jeszcze potrenować przed meczem - kończy Tobias Kroner.

Źródło artykułu: