Tak wyrównanego cyklu Grand Prix nie mieliśmy od lat. Po pięciu turniejach wydaje się jednak, że największe szanse na sukces ma obecna czołowa trójka. Greg Hancock jedzie najrówniej ze wszystkich. Nawet jak nie wiedzie mu się w fazie zasadniczej turnieju, jakimś cudem, a może wieloletnim doświadczeniem, udaje mu się dostać do półfinału, a z 80-procentową skutecznością także do finałów.
Smak zwycięstwa poczuł znów Jason Crump. Australijczyk traci tylko 2 punkty do Hancocka i ma spory apetyt na czwarty tytuł w karierze. Z pewnością ostatni triumf w Kopenhadze podniósł znacznie morale Crumpa i będzie on także w Gorzowie zaliczał się do faworytów imprezy.
Do wielkich faworytów po trzech latach przerwy znów zalicza się Nicki Pedersen. Gdyby tylko Duńczyk panował nad emocjami, pewnie już dawno liderowałby klasyfikacji przejściowej cyklu. Trzykrotny mistrz świata jest piekielnie szybki w tym sezonie i jeśli bez żadnych dodatkowych "fajerwerków" pojedzie na doskonale sobie znanym torze w Gorzowie, duński hymn może na koniec zawodów rozbrzmiewać na Stadionie im. Edwarda Jancarza.
W świetnej formie w tym sezonie jest także Chris Holder. Australijczyk nie kryje, że chce zostać mistrzem świata. Jeśli ktoś na początku sezonu nie brał jego słów na poważnie, po pierwszych czterech turniejach, musiał zmienić zdanie. "Crispy" jest bez wątpienia jednym z kandydatów - jeśli nie do tytułu mistrzowskiego - to co najmniej do któregoś z medali.
Ciekawe, jak dalej radzić sobie będzie Fredrik Lindgren. Przeciętny początek sezonu przykryły dwa ostatnie znakomite występy w Goeteborgu i Kopenhadze. W Gorzowie "Fredka" będzie miał szansę udowodnić, że nie były to tylko epizody, ale jest w stanie włączyć się do walki o najwyższe cele w sezonie 2012.
No i na koniec zobaczmy, jak na tym tle plasują się Polacy. Jarosław Hampel z uwagi na kontuzję ten sezon w Grand Prix ma praktycznie stracony. Szans na odegranie medalowej pozycji już nie będzie po opuszczeniu dwóch, a może nawet trzech turniejów. Pozostanie walka o pozostanie w cyklu. Tomasz Gollob jest wciąż w walce o medale, ale limit słabych występów już wyczerpał. Pora najwyższa na jeden spektakularny występ byłego mistrza świata, zdobycz na poziomie 16-20 punktów i powrót do ścisłej czołówki. Pytanie tylko, czy Polak uporał się już z problemami sprzętowymi, które ewidentnie dotknęły go w ostatnim czasie.
Przypominamy, że nadal można nabywać bilety na Grand Prix Polski w Gorzowie po nowej, niższej cenie!