Łukasz Sówka dla SportoweFakty.pl: Takie derby to naprawdę wielkie przeżycie

Coraz lepiej w barwach PGE Marmy Rzeszów radzi sobie Łukasz Sówka. Pochodzący z Kalisza żużlowiec jest pod wrażeniem derbów Południa, w których uczestniczył po raz pierwszy w karierze

Łukasz Sówka był jednym z najlepszych zawodników PGE Marmy Rzeszów w przegranych derbach z Tauron Azotami Tarnów. - Ostatnio podczas derbów w Rzeszowie tor nas trochę zaskoczył. Można powiedzieć, że pogoda nas "zabiła". Jeszcze przy takim upale nie jeździliśmy. Tor trochę się spiekł. Początkowo jednak zanosiło się na niespodziankę, bo przecież prowadziliśmy z faworytem. W końcówce niestety trochę się pogubiliśmy. Do tego doszły defekty naszych zawodników i wynik był taki, a nie inny - powiedział dla SportoweFakty.pl junior PGE Marmy Rzeszów.

Wychowanek Klubu Motorowego Ostrów po raz pierwszy uczestniczył w derbach Południa. Jak przeżył swój debiut w tym wyjątkowym spotkaniu? - Atmosfera derbów jest wspaniała. Nie ukrywam, że pojawiło się dodatkowe ciśnienie przed tym meczem, bo kibice strasznie nakręcają atmosferę. Fajnie jednak przeżyć takie derby. Wrażenia są niesamowite. Doping wspaniały i oby tylko takich meczów było więcej - mówi żużlowiec.

Zdecydowanie lepiej w tym sezonie Łukaszowi Sówce wiedzie się w lidze polskiej niż w Anglii, gdzie cały czas uczy się brytyjskiego speedway'a. - Preferuję zdecydowanie polskie szybkie tory niż angielskie, krótkie techniczne obiekty. Mimo tego, angielska szkoła żużla zaczyna procentować. Nabrałem więcej pewności siebie. Koryguję błędy techniczne, które kiedyś popełniałem, a teraz wygląda już to coraz lepiej - przyznaje Sówka.

Przed drużyną Dariusza Śledzia teraz piekielnie trudne wyzwanie w rewanżowych derbach w Tarnowie. - W rewanżu będzie ciężko. Tarnowianie u siebie są znakomicie spasowani. Poza tym, jest to "dream team" z dwoma mistrzami świata na czele. Do tego Janusz Kołodziej, Martin Vaculik. Praktycznie wszyscy jadą - mówi junior rzeszowskiego klubu.

PGE Marma Rzeszów na półmetku rozgrywek ma siedem punktów i zajmuje siódme miejsce w tabeli Enea Ekstraligi. Rzeszowianie, by awansować do czołowej czwórki w rewanżach musieliby być znacznie skuteczniejsi niż w pierwszej rundzie. - W każdym meczu jedziemy, by zwyciężyć. Nie zawsze się to udaje, ale walczymy. Jako drużyna chcemy jechać dla Lee Richardsona, ku czci jego pamięci - podkreśla Łukasz Sówka.

Komentarze (25)
Kamil J
22.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakt jest faktem,
i faktem pozostanie,
że Janowski robi robotę dla Unii, bo jest najlepszym juniorem.
Gdyby tak wstawić w jego miejsce pierwszego lepszego, innego juniora,
to od każdego z obj
Czytaj całość
avatar
rafI_krn
22.06.2012
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Janowski im ratuje dupe moze wchodzic za kazdego z juniorki..Tarnow bez medalu 
TATOO
22.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A ten znowu z tym Dream team- em, Madsen ,Vaculik , Jamróg czy nawet Jasiek to przecież nie są aż takie tuzy światowego speedwaya. Dwóch mistrzów to ma być dream team ? 
avatar
Stal_Rzeszów
22.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Łukasz powtórzcie wynik z Rzeszowa i nie będzie wstydu