- Liczę na to, że nasza skromna reprezentacja pojedzie lepiej. Mamy niestety mniejszą liczbę zawodników. W Gorzowie pojadą tylko mający spore kłopoty Tomasz Gollob i młody Bartosz Zmarzlik. Mam jednak nadzieję, że obaj poradzą sobie na własnym torze - stwierdził Krzysztof Cegielski. - Obaj biorą na swoje barki odpowiedzialność za honor polskiej reprezentacji. Najczęściej dzika karta była swojego rodzaju deserem i nikt nie miał oczekiwań wobec takich żużlowców. Teraz poprzez splot różnych wydarzeń, a przede wszystkim kontuzję Jarosława Hampela, spora odpowiedzialność spadnie na Zmarzlika. Liczę, że uda im się dojść jak najdalej, oby aż do finału. Byłoby bardzo przykro, gdyby znów nie było żadnego Polaka w czołowej ósemce - dodał ekspert portalu SportoweFakty.pl.
Czy więc dzika karta dla 17-letniego mieszkańca Gorzowa nie jest czymś na wyrost? - Zawsze byłem takiego zdania, że nie powinniśmy brać pod uwagę zameldowania, czy przynależności klubowej przyznając dziką kartę. Na pewno Bartek Zmarzlik skorzystał na tym, że jest zawodnikiem Stali. Mimo to nie czepiałbym się tej kandydatury - stwierdził "Cegła". - Gorzej by wyglądało, gdyby jeździł jakiś doświadczony zawodnik bez większych ambicji i zabierał miejsce młodym zawodnikom. Może Bartek nie jest obecnie najlepszym juniorem w Polsce, jednak to nadzieja polskiego żużla. To jeden z dobrych wyborów, gdyż uczestniczenie w atmosferze Grand Prix z pewnością zaprocentuje w dalszej karierze. miejmy nadzieje, że tego typu turnieje dopiero przed nim. Z pewnością jak by startował Dudek, czy Janowski, to również byłby dobry wybór i organizatorzy mogliby liczyć na kibiców z Zielonej Góry, czy z innych miast - podzielił się swoimi przemyśleniami Krzysztof Cegielski.
Kto ma największe szanse na wygraną w Gorzowie i przeszkodzenie Polakom? - Na szczęście nie ma aż tak wielu zawodników w dobrej formie. Każdy ma mniejsze lub większe problemy. Najrówniej jeżdżą Nicki Pedersen i Chris Holder. Reszta nie może być zadowolona ze swojej dyspozycji. Jak mielibyśmy się tym kierować, to ta dwójka może osiągnąć wiele - przewidział Cegielski. - Jak w finale będą tacy żużlowcy, jak Crump, Hancock, Gollob, Sajfutdinow, czy Jonsson, to też nie będzie wielka niespodzianka. Słabsza dyspozycja wielu liderów jest także szansą dla takich zawodników, jak Lindbaeck, Ljung, Harris, czy w końcu Bjerre, który szuka swojej formy. Oni w tych realiach mogą osiągnąć coś dużego - ocenił.
Aktualnie w pierwszej dwudziestce pod względem średniej biegowej ENEA Ekstraligi, do dziewiątego miejsca mamy aż piątkę żużlowców nie ścigających się o mistrzostwo świata. - Sami jesteśmy sobie winni, bo obniżyliśmy poziom ENEA Ekstraligi poprzez ograniczenie zawodników z Grand Prix oraz wreszcie poziom samych turniejów Grand Prix. To dziwne, gdyż przecież organizujemy trzy turnieje w Polsce. Nie przyniosło to żadnego efektu, a zamierzony cel nie został osiągnięty. Miały być oszczędności, a są większe wydatki. Liderzy nadal zarabiają to, co zarabiali, a zwiększyły się stawki dla zawodników średnich, uzupełniających składy i wreszcie słabych. Było to niepotrzebne, nienaturalne i należy wyciągnąć wnioski - skomentował Cegielski.
Kolejność Grand Prix Polski według Krzysztofa Cegielskiego:
1. Chris Holder
2. Nicki Pedersen
3. Tomasz Gollob
4. Jason Crump
Tomasz Gollob to bez watpienia jeden z najlepszych żużlowców w historii speedwaya:)In Czytaj całość
2.Harris
3.Zmarzlik
4.Gollob