Dariusz Śledź dla SportoweFakty.pl: Zrobimy wszystko, aby dla tarnowian to nie była tylko formalność

Już w najbliższą niedzielę dojdzie do drugiej odsłony tegorocznych Derbów Polski Południowej. Zarazem będzie to 68. spotkanie drużyn z Tarnowa i Rzeszowa. Jaki będzie scenariusz najbliższego meczu?

Po ostatnich Derbach Polski Południowej, trener PGE Marmy Rzeszów - Dariusz Śledź zastanawiał się nad możliwością zmiany w składzie na kolejne spotkanie. Póki co, z takiej opcji nie skorzystał, jednak sam nie wykluczał takiej opcji. - Mamy taką możliwość, aby skorzystać z zawodnika oczekującego i będziemy się nad tym zastanawiać. Nie wykluczam jednak roszad w składzie w kolejnych meczach - mówił po wygranej tarnowian w stolicy Podkarpacia. Kto zatem miałby wypaść ze składu? Zapewne Maciej Kuciapa, który spisuje się od początku sezonu bardzo słabo. Szansę pokazania mógłby wówczas otrzymać Ricky Kling. Nie jest wykluczone, że Szwed zadebiutuje w barwach nowej drużyny już w Tarnowie, aczkolwiek jego występ jest raczej wątpliwy. Być może swoją szansę dostanie w następnych kolejkach.

Jaki zatem scenariusz niedzielnego spotkania przewiduje trener rzeszowian? - Przed nami wyjątkowo ciężkie spotkanie, bo tarnowianie na własnym torze są bardzo groźni, znakomicie z nim spasowani, co pokazują od początku sezonu. Zrobimy wszystko, aby dla tarnowian to nie była tylko formalność. Spróbujemy powalczyć o jak najlepszy wynik i na pewno łatwo nie odpuścimy. Jestem przekonany, że chłopcy dadzą z siebie wszystko i będziemy walczyć - mówi. - W Tarnowie na obecny sezon zmieniono nawierzchnię, więc z pewnością tor jest inny i inaczej wygląda jazda na nim. Trudno mi się jednak wypowiadać na temat tamtejszego toru, bowiem jest zupełnie nowy i tak naprawdę nie wiemy jaki jest (uśmiech) - lakonicznie dodaje.

W obecnym sezonie rzeszowskich kibiców mocno zawodzi Jason Crump, który w przedsezonowych założeniach miał być liderem zespołu, jednak na razie boryka się z problemami sprzętowymi. - Mam nadzieję, że w już w Tarnowie zobaczymy takiego Jasona, którego wszyscy chcemy oglądać, a i on sam w końcu będzie mógł być zadowolony ze swojej zdobyczy punktowej - kończy popularny "Rybka".

Źródło artykułu: