Kolejarz plasuje się na piątej pozycji, z siedmioma punktami na koncie i przed ostatnią kolejką ma szansę przesunąć się o lokatę wyżej. W teorii daje to niewiele, ponieważ w fazie play-off czteropunktowy dodatek w dwumeczach otrzymują drużyny sklasyfikowane na miejscach od pierwszego do trzeciego.
Od niedzielnego spotkania zależy jednak układ par w ćwierćfinałach. Rybniczanie dzięki wygranej mogą wskoczyć na fotel lidera. Warunkiem jest zdobycie bonusu (na inaugurację Kolejarz pokonał ROW 54:36) oraz wygrana Victorii nad rawiczanami różnicą nie większą niż 40 oczek. W takim układzie drużyny z Krakowa, Piły i Rybnika zakończą etap zasadniczy z 12 punktami, ale pierwsze miejsce zajmą podopieczni Macieja Simionkowskiego z racji na lepszy bilans bezpośrednich pojedynków.
Piąci w tabeli opolanie zmierzyliby się wówczas z drugą Victorią. Znacznie ułatwiałoby to im zadanie, gdyż pilanie do fazy play-off przystępują z odjętymi dwunastoma oczkami w każdym meczu. Pamiętać jednak należy, że Victoria w tym roku okazywała się już dwukrotnie lepsza od Kolejarza. Dlatego prezes opolskiego klubu, Jerzy Drozd zapowiada, że w Rybniku jego zawodnicy nie będą kalkulować. - Jeśli chcemy awansować do I ligi, to nie możemy się bać żadnego rywala - twierdzi Drozd. - Nie ma większego znaczenia, na kogo trafimy. W niedzielę chcemy zgarnąć pełną pulę, choć zdaję sobie sprawę, jak silny jest ROW. Bonus to nasz cel minimum.
W zespole menedżera Zbigniewa Kuśnierskiego nie dojdzie do zmian. Wystąpią żużlowcy, którzy w poprzedniej kolejce pokonali wysoko Kolejarza Rawicz. - Trzymamy się zasady, że zwycięskiego się nie zmienia - wyjaśnia Jerzy Drozd. - Do Rybnika udajemy się w niezmienionym zestawieniu, które na dzisiaj wydaje się optymalne. Dokonaliśmy tylko korekt w ustawieniu par, ale nie czas na eksperymenty.
Nie licząc anulowanego spotkania z KSM-em Krosno, opolanie wygrywali w rundzie zasadniczej tylko trzykrotnie. To wynik poniżej oczekiwań działaczy i kibiców. - Oczywiście, inaczej to sobie wyobrażaliśmy - mówi sternik Kolejarza. - Mieliśmy być na czele, a znajdujemy się na dole. Większość meczów przegrywaliśmy minimalnie, w ostatnim biegu. Tylko w Rawiczu nie posiadaliśmy większych szans na zwycięstwo. Często decydowały niuanse, jak choćby błędy taktyczne trenera. Niebawem wszystko zacznie się od nowa i wierzę, że naszych chłopaków jeszcze stać na awans.
Opolscy włodarze na razie nie przewidują wzmocnień, choć do klubu napłynęły między innymi oferty byłych zawodników z Krosna. - Odmawiamy, bo nie potrafimy zapewnić im regularnych składów - tłumaczy Jerzy Drozd. - Wkrótce na tor powraca Daniel Pytel i wtedy zrobi się w zespole ciasno. Niewykluczone jednak, że po pojedynku w Rybniku sytuacja się zmieni. Jeśli nasi jeźdźcy zawiodą, to być może poszukamy wzmocnień.
Do drużyny dołączył Damian Synowiec, który będzie brał udział głównie w rozgrywkach MDMP. Treningów nie wznowił natomiast dobrze zapowiadający się adept szkółki i jeden z czołowych polskich zawodników w miniżużlu, Krzysztof Wojaczek. - Przyczyną są poważne kłopoty osobiste - wyjaśnia Drozd. - Nie wiemy, czy Krzysiek jeszcze powróci na tor.
Opolanie nie zamierzają kalkulować
W niedzielę Kolejarz Opole spotka się w Rybniku z miejscowym ROW-em. W przypadku zwycięstwa opolanie zajmą kosztem rybniczan czwarte miejsce w tabeli.
Źródło artykułu: