Grzegorz Wysocki: Jak skomentujesz swój występ w półfinale IMP rozgrywanym na torze w Rawiczu?
Sławomir Musielak: Udało mi się awansować. Dopiero rano dowiedziałem się, że pojadę w zawodach. Szybko skręcaliśmy maszyny, żeby były gotowe. Generalnie wykorzystałem atut własnego toru. Wiedziałem co trzeba robić po starcie na pierwszym łuku i jak mijać po trasie. Chyba uzyskałem najlepszy wynik w tym sezonie. Cieszę się niezmiernie, oby tak dalej
Wykorzystałeś swoją szansę w stu procentach i znalazłeś się w gronie szesnastu najlepszych zawodników.
- Dokładnie tak. Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, bo przecież jechałem na swoim torze. Myślę, że to w dużej mierze mi pomogło. Nie nastawiałem się na jakieś wielkie szarże. Udało mi się awansować na luzie, a teraz zobaczymy jak będzie w finale.
Finał IMP odbędzie się 15 sierpnia na torze w Zielonej Górze. Jak ze znajomością obiektu przy W69? Myślisz żeby w tych zawodach coś więcej ugrać?
- Widać, że żużel jest bardzo wyrównany. Każdy może wygrać z każdym. Tor w Zielonej Górze znam bardzo dobrze. Jeździłem tam w zawodach młodzieżowych, czy też z Unią Leszno ligę. Nie nastawiam się na jakieś wielkie nadzieje w finale, ale pojadę pokrzyżować plany innym zawodnikom.
Kiedy było wiadomo, że awansujesz do finału to zażartowaliśmy, że na finał motocykle pożyczysz od młodszego brata.
- Może z bratam coś zagadam jeżeli chodzi o jakiś silnik (śmiech). Generalnie Tobiasz ma swoje motocykle, a ja swoje. Podsunąłeś mi małą myśl, żeby z Tobiaszem porozmawiać na ten temat. Na pewno ze mną pojedzie na te zawody i będziemy razem szukać przełożeń na zielonogórski tor. On też tam jeździ i wie co trzeba w motocyklu ustawić.
W niedzielę czeka cię bardzo ciężki wyjazdowy mecz w Pile. Stawka pojedynku dla obu drużyn jest wielka, bowiem zwycięzca spotkania bezpośrednio uzyska awans do półfinału drugoligowych rozgrywek. Jak nastawienie przed tym spotkaniem?
- Dokładnie tak. Jeżeli Piła wygra, to będzie pierwsza, a jeżeli my wygramy, to my będziemy pierwsi. Nikt z nas nie kalkuluje. Jedziemy do Piły po dobry wynik. Będziemy chcieli na tamtym terenie wygrać i bezpośrednio awansować do półfinału fazy play-off. Wiadomo, że wtedy będzie troszeczkę łatwiej.
Wyjazdowe mecze Kolejarza Rawag Rawicz nie napawają optymizmem.
- Ostatnio mecze na wyjazdach niezbyt nam wychodzą. Liczymy na przełom. Widać, że drużyna się budzi na końcówkę sezonu drugoligowego. Zobaczymy jak będzie. Na pewno będziemy walczyli do samego końca.
W czym tkwi problem?
- Ciężko powiedzieć. Generalnie zdarzają się takie wpadki, że tylko jeden, czy dwóch zawodników punktuje, a reszta zawodzi. Dużo jeździmy na rawickim torze, który preferuje jazdę przy krawężniku i później na wyjazdach mamy problemy żeby pojeździć przy płocie. Do Piły pojedziemy z tą motywacją, żeby powalczyć o półfinał play-offów.