Dariusz Cieślak: Piła to trudny przeciwnik

Dariusz Cieślak, prezes rawickiego Kolejarza w rozmowie z naszym portalem opowiada o występie swoich zawodnikach w półfinale IMP oraz o niedzielnym elektryzującym pojedynkiem w Pile.

Zawodnicy Kolejarza Rawag Rawicz otrzymali niebywałą szanse występu w półfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski. Mało nie brakowało, a dwóch żużlowców jeżdżących z Niedźwiadkiem na plastronie znalazłoby się w gronie szesnastu najlepszych zawodników. Ta sztuka udała się tylko Sławomirowi Musielakowi. Mniej szczęścia miał Piotr Dym - Szkoda, że Piotrkowi Dymowi nie udało się awansować w biegu dodatkowym, aby być rezerwowym w finale. W jednym biegu popełnił błąd i przyjechał czwarty. Jeżeli chodzi o Sławka Musielaka, to super, tylko się cieszyć. Jest w gronie 16 najlepszych zawodników w Polsce. Dzisiaj na to w pełni zasłużył - powiedział prezes rawickiego Kolejarza, Dariusz Cieślak.

Podczas czwartkowych zawodów dopisali kibice, którzy licznie zgromadzili się przy Grota Roweckiego. - Mam nadzieję, że tak będzie do końca. Niejednokrotnie już o tym rozmawialiśmy i zawsze było to naszą bolączką. Podczas czwartkowych zawodów było widać, że jest zapotrzebowanie na żużel w Rawiczu troszeczkę w dobrym wymiarze. Frekwencja była ok. i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni - przyznaje.

Jakie nastawienie panuje w drużynie przed elektryzującym pojedynkiem z Victorią Piła? - Nastawienie jest bojowe. Nie zapominajmy, że jak wygra Piła, to również będzie zajmowała pierwsze miejsce. Jest to trudny przeciwnik. Jedziemy po to żeby osiągnąć jak najlepszy wynik, a jaki, to się okaże - mówi.

Czy zespół z Południowej Wielkopolski myśli o tym, żeby przed tym ważnym spotkaniem wzmocnić się? - Nie. Do Piły jedziemy w takim samym zestawieniu jakim jeździliśmy ostatnio. Na zmiany być może przyjdzie czas po meczu w Pile - przyznaje.

Do wzięcia są zawodnicy, którzy startowali w Krośnie. Dobrym kąskiem wydaje się być Adrian Szewczykowski i Kevin Woelbert. - Tak jak powiedziałem, spotkanie w Pile jest bardzo ważne. Jeżeli wygramy to spotkanie i zawodnicy pojadą na dobrym poziomie, to ja nie widzę żadnego sensu żeby zmieniać cokolwiek. Jeżeli pojadą słabo to będziemy myśleć. Nie mniej jednak przyjdzie na to czas w poniedziałek - stwierdza.

Kolejarz Rawag Rawicz w zanadrzu ma jeszcze braci Łysików. Czy jest szansa, że zobaczymy jeszcze któregoś z nich w tym sezonie? - Trzykrotnie chcieliśmy, aby Ivan Łysik przyjechał na nasze mecze, ale na przeszkodzie stanęła odległość i czas jaki musiałby tu pokonać. Wiadomo, że z Władywostoku jest ponad jedenaście tysięcy kilometrów. Dam taki przykład. W czwartek Ivan ma zawody u siebie i miałby problem dotrzeć na niedzielne zawody do Piły. Sądzę, że jeżeli się wszystko dobrze poukłada, to jeszcze ich zobaczymy w tym roku na torze - kończy sternik Kolejarza Rawicz.

Źródło artykułu: