Wojciech Lisiecki: Niepotrzebne były zmiany ustawień
Wojciechowi Lisieckiemu nie udało się awansować do finału Srebrnego Kasku. Zawodnik Lechmy Start Gniezno zdobył w łódzkim półfinale tylko pięć punktów i zajął ostatecznie 12 miejsce.
- Porażka. Celowaliśmy w finał, ale nie udało się. Nie lubię za bardzo ścigać się na tym owalu, ale na każdym torze trzeba jechać. Pierwszy bieg ze startu wygrałem, ale po kółku przeszedł mi Bartek Zmarzlik i tak zaczęły się zmiany. Niepotrzebnie po tym pierwszym biegu namieszałem sobie w głowie z ustawieniami. Na ostatni bieg wszystko pozmieniałem i już było trochę lepiej. Start wygrałem, ale jechałem za wąsko. Tor już się trochę rozsypał i nie rady jechać szerzej. Trzeba jechać dalej i walczyć do końca - powiedział po czwartkowym półfinale Srebrnego Kasku w Łodzi Wojciech Lisiecki, zawodnik Lechmy Start Gniezno.
Jak podkreśla junior gnieźnieńskiego klubu, to właśnie złe ustawienia były powodem jego słabego wyniku. Nie może on także odżałować swojego pierwszego biegu, w którym musiał uznać wyższość Bartosza Zmarzlika. - Mój słaby wynik, to wina tych niepotrzebnych zmian. Szkoda mojego pierwszego biegu, gdzie przez pewien czas prowadziłem, ale Bartosz Zmarzlik jechał dobrze i był dobrze spasowany. Jest on bardzo szybki. Startuje w ENEA Ekstralidze, brał udział w Grand Prix, więc nie jechałem z byle kim - mówił. - Niepotrzebne było to zmienianie ustawień, bo przez to szliśmy w złą stronę. Człowiek uczy się na błędach. Trochę tych błędów popełniamy w tym sezonie, ale powoli dochodzimy do wszystkiego - dodał.KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>