Łukasz Sówka rehabilitację przechodzi w Ostrowie Wielkopolskim. Ciągnie go jednak na tor. Stąd też jego obecność w parku maszyn w Ostrowie podczas treningu punktowanego. Zapytaliśmy młodego żużlowca, jakie są prognozy lekarskie co do powrotu do ścigania. - Jak na razie nie wiem do końca sam, jak długo potrwa moja przerwa w startach. Intensywnie przechodzę codziennie rehabilitację. Rozpocząłem ją w czwartek. Myślę, że jakieś 2,5 do 3 tygodni i będę zdolny do jazdy. Chciałbym wrócić na finał Srebrnego Kasku w Rzeszowie oraz na mecz ligowy z Wrocławiem. Przytrafił mi się nieszczęsny wypadek, ale taki jest ten sport. Co zrobić - powiedział dla SportoweFakty.pl Łukasz Sówka.
Żużlowiec PGE Marmy Rzeszów doznał w wypadku kontuzji zarówno nogi, jak i ręki. - Zdecydowanie gorzej wygląda ręka. Ze złamanym palcem nogi dałoby się jeszcze jeździć. Ręka jest w gorszym stanie. Złamałem kość łódeczkową, która ciężko się zrasta. Dopiero po sezonie będę miał operację. Obecnie przechodzę rehabilitację, by tak mocno nie bolało i bym mógł kontynuować sezon. Później będę jeździł ze złamaną kością. Oby tylko ból minął, a wówczas wsiądę na motocykl najszybciej jak się da - dodaje.
Pomimo kontuzji humor nie opuszcza juniora rzeszowskiego klubu. - Mówi się, że paluszek i główka to szkolna wymówka, ale niestety tym razem - choć złamany mam palec u nogi - to nie jest żadna wymówka. Chciałbym jak najszybciej wrócić na tor, dlatego też w szpitalu w Ostrowie przechodzę rehabilitację. Mam zabiegi laserowe i krioterapię. W domu także smaruję się różnymi maściami, okładam lodem. Leczę czym się da. Wszystkie możliwe sposoby naraz, bo chcę jak najszybciej ponownie wsiąść na motocykl - kończy nasz rozmówca.